Andrzej Chodkowski to prezes Głównego Inspektoratu Roślin i Nasiennictwa.
Andrzej Chodkowski to prezes Głównego Inspektoratu Roślin i Nasiennictwa. Wojciech Olkuśnik/Agencja Gazeta

Pisowska pokora nabiera ostatnio nowego znaczenia. Partia, która zapewniała o roztropności przy wydawaniu publicznych pieniędzy, sprawia, że słowa te stają się karykaturą i powodują powszechne wzburzenie. Najpierw Beata Szydło sama sobie przyznała 65 tys. zł, potem usłyszeliśmy o niewiele mniejszej premii dla senator Anders. Teraz ideę pisowskiego taniego państwa w praktyce realizuje Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa.

REKLAMA
Jego prezes Andrzej Chodkowski już niedługo będzie jeździł nową limuzyną, wyposażoną w dźwiękochłonne boczne szyby. Centrum Obsługi Administracji Rządowej opublikowało ogłoszenie, z którego wynika, że samochód ma zostać wyleasingowany z możliwością publicznego wykupu. Limuzyna ma mieć sensor deszczu, elektrycznie sterowane, podgrzewane automatycznie ściemniające się lusterka boczne z funkcją pamięci ustawienia.

Auto ma też mieć automatyczną, co najmniej sześciobiegową skrzynię biegów i napęd na cztery koła. Szyby samochodu mają być przyciemnione, a szyby boczne i tylna będą miały rolety przeciwsłoneczne. Limuzyna będzie wyposażona nie tylko w przednie i boczne poduszki powietrzne, ale także w poduszki w tylnych drzwiach. Te i wiele innych wymagań powoduje, że auto może kosztować ponad 170 tys. zł – wylicza Wirtualna Polska.
Po co taki luksus Głównemu Inspektoratowi Ochrony Roślin i Nasiennictwa? To proste, by odwiedzać inne oddziały urzędu, a jest ich w całej Polsce 16. W ich skład wchodzi dalsze 255 jednostek terenowych i 13 oddziałów granicznych.
Ostatnio głośno było o premiach, które przyznała Beata Szydło swoim współpracownikom, w tym sobie (chodziło o kwotę 65 tys. zł) . W tym kontekście naTemat przypomniało słowa byłej premier z expose, w którym zapewniała, że rząd Prawa i Sprawiedliwości w przeciwieństwie do poprzedników będzie cechować pokora. Głośno było też o nagrodzie dla Anny Marii Anders, której wyborcy na Podlasiu nie mogli sobie przypomnieć, by kiedykolwiek jako senator tam była.
źródło: Wirtualna Polska