
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wydała oświadczenie, w którym wyjaśnia, że nie zajmie się kolizją limuzyny prezydenta. Pojazd 27 lutego wjechał na separator oddzielający jezdnię od torów tramwajowych. Sprawa ma trafić w ręce policji.
REKLAMA
Jak poinformował Janusz Hnatko, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury, "prokurator z Prokuratury Okręgowej w Krakowie po zapoznaniu się z przesłanymi z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie materiałami w sprawie kolizji pojazdu wiozącego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wraz z małżonką w dniu 27 lutego 2018 roku na ulicy Na Zjeździe w Krakowie, nie znajdując podstaw do podejmowania jakichkolwiek czynności zwrócił akta do Komendy Miejskiej Policji, celem kontynuowania postępowania w sprawie o ewentualne wykroczenie".
Po tym jak prokuratura odrzuciła możliwość wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa osób znajdujących się w prezydenckiej limuzynie, wypadek został zakwalifikowany jako wykroczenie, a tym zajmuje się inny organ.
Przypomnijmy, że we wtorek 27 lutego na moście Powstańców Śląskich w Krakowie limuzyna prezydenta najechała na tzw. separator oddzielający pasy od torowiska. Z tego powodu komputer pokładowy wskazywał spadek ciśnienia w oponie. Duda przesiadł się do innej limuzyny i wyruszył do Bochni, aby odebrać honorowe obywatelstwo miasta. Jak podaje "Rzeczpospolita", sprawcą wypadku miał być Jacek S., który również dwa lata temu uczestniczył w innej niebezpiecznej sytuacji, gdy wiózł głowę państwa. Wówczas w prowadzonej przez niego limuzynie doszło do pęknięcia opony.
Prezydent Andrzej Duda 27 lutego był w Krakowie, by spotkać się z członkami społeczności żydowskiej. Spotkanie zostało zorganizowane w siedzibie Centrum Społeczności Żydowskiej.
Źródło: "rzeczpospolita.pl"
