"KRUK. Szepty słychać po zmroku" to nowy polski serial wyprodukowany przez Canal+. Akcja mrocznego thrillera toczy się na Podlasiu
"KRUK. Szepty słychać po zmroku" to nowy polski serial wyprodukowany przez Canal+. Akcja mrocznego thrillera toczy się na Podlasiu Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
Reklama.
Serial rozbudził nadzieje klimatycznym zwiastunem i zapewnieniami scenarzysty, który mówił naTemat, że "Stawiam na pełnokrwiste postacie - to będzie widoczne w "Kruku". Kiedy oglądamy wspaniałe seriale, to potem wszyscy pamiętamy oczywiście o wydarzeniach, ale opowiadamy o bohaterach". Jakub Korolczuk nie obiecał gruszek na wierzbie. Co więcej, producentem wykonawczym jest oscarowe studio Opus film.
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
Mroczne śledztwo i przeszłość na Podlasiu
Tytułowy Kruk jest wyniszczonym pracą i chorobą policjantem. To typ śledczego dobrze znany z filmów i seriali - zastanawiamy się jakim cudem może dalej pełnić służbę, a tym bardziej rozwiązywać sprawy. Widać, że strasznie cierpi fizycznie i psychicznie, ale jego niebanalne, skuteczne metody i samozaparcie sprawiają, że nie da się go zastąpić. Kruk z pewnością dogadałby się z Rustem Cohlem, który stoczył się w serialu "Detektyw".
Przepełniona bólem postać grana przez Michała Żurawskiego snuje się ciągle ze skwaszoną miną, jest niemiła dla otoczenia i odpychająca. Nadrabia za to niezwykłym darem do rozpracowywania zagadek kryminalnych. Zostaje wysłany na sprawę do Białegostoku, ale to tylko pretekst do rozliczenia się z przeszłością. Spoilerów fabularnych nie będzie, bo twórcy odsłaniają karty powoli, ale z przytupem.
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
Łódź w cieniu Białegostoku
Thriller to gatunek, który wpisuje się w stereotypową Łódź. Akcja "Kruka" zaczyna się właśnie tam, ale szybko przenosimy się do Białegostoku. Serial na pewno nie jest pocztówką z tego miasta, gdzie policja jest skorumpowana i trzyma sztamę z przestępcami. Pozostali mieszkańcy też mają swoje za uszami i ze święcą w tych mrokach serialowego Podlasia trzeba szukać kogoś, kto nie ma nic na sumieniu.
Jednym z umoczonych po uszy w gangsterce gliniarzy jest Marek Kaponow - w tej roli, jakby pisanej pod niego, Mariusz Jakus (Kosior z "Symetrii"). Dlaczego o nim piszę? Bo to kolejna świetna postać w serialu. Policjant-zbir pochłania książki do marketingu i sprzedaje ofiarom teksty motywacyjne niczym rasowy coach. Przez ostatnie "dzieła" Vegi zapomniałem, że Polacy potrafią tworzyć nietuzinkowych bandziorów. Jednak każda z postaci jest dopracowana i zasługuje na uwagę - nawet pojawiająca się krótko policjantka grana przez Barbarę Wypych. Jest nieśmiała, ale coś czuję, że jeszcze pokaże pazurki.
logo
Fot. Canal+
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
Mrok "Kruka" wciąga
Również w sferze wizualnej (co widać na załączonych obrazkach) Białystok i okoliczne lasy są przerażająco-fascynujące. To tylko pozorne pójście na łatwiznę przez pokazanie zaściankowego "dzikiego wschodu" (mają się jeszcze pojawić szeptuchy), do którego przyjeżdża wielki inspektor z Łodzi. Podlasie jest zarówno tłem, jak i bohaterem historii nie mogącej się dziać gdzie indziej. No i pamiętajmy, że to tylko serial.
Przez fabułę brniemy "rozwiązując" kryminalne zagadki Białegostoku oraz brodząc po kolana w niełatwej przeszłości tytułowego bohatera, stanowiącej główną oś produkcji. I z tego miejsca wyrazy uznania dla świetnego patentu na pokazanie toku myślowego Kruka i tego, jak prowadzi śledztwa. Zbliżenia kamery na szczegóły takie jak np. mimika twarzy przesłuchiwanych osób pomagają nam wydedukować kto kłamie, a kto coś ukrywa. Nie wiem czy to był pomysł operatora Jana Holoubka, reżysera Macieja Pieprzycy czy kogoś innego, ale jest świetny i pozwala poczuć się jak prawdziwy detektyw.
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+
logo
Fot. Olaf Tryzna/CANAL+

Nowa produkcja Canal+ jest prowadzona w kilku wątkach, które się zazębiają i tylko początkowo wydaje się, że każdy odcinek będzie o innej sprawie. Wszystko się powoli łączy i ma serialową, ciągłą formę. Obejrzałem jedynie dwa z sześciu odcinków, a okazuje się, że najlepsze dopiero przede mną. "Jest bardzo mocny zwrot akcji w połowie, który redefiniuje wszystko co widzieliśmy dotychczas" - mówił Jakub Korolczuk.
Można się trochę domyślać. Zwłaszcza, kiedy oglądało się filmy Davida Finchera, do których "Kruk" równa klimatem. Jednak wierzę, że serial będzie w stanie mocno nas zaskoczyć.
Premiera serialu "KRUK. Szepty słychać po zmroku" 18 marca na Canal+. Pierwszy odcinek będzie odkodowany.