Dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Jakub Radomski ujawnił, że poprosił Denisa Urubkę o wywiad. Himalaista chciał pieniędzy za rozmowę. Spowodowało to wzburzenie nie tylko internautów w Polsce, gdyż takie praktyki prawie w ogóle się nie zdarzają. Ostatecznie wywiad z Rosjaninem ma ukazać się w weszlo.com, a twórca serwisu Krzysztof Stanowski podał kwotę, jaką zapłacono za rozmowę.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
O to, dlaczego Urubko chciał pieniędzy za wywiad, zapytał himalaistę Krzysztof Stanowski z Weszlo.com. – Przez całą wyprawę nie zarabiam, a nawet tracę: bo zawieszam działalność zawodową. Teraz żeby wrócić do domu, muszę sam sobie kupić bilet na samolot. Chcę coś przywieźć rodzinie. Nie mam do zaoferowania nic poza wspomnieniami – przytoczył na Twitterze Stanowski wypowiedź alpinisty.
W efekcie wywiad z Denisem Urubko ukaże się w serwisie Weszlo. Internauci pytali, czy również od tego portalu himalaista chciał pieniędzy za wywiad. Stanowski kilkukrotnie odpowiedział, że Urubko dostał 4200 zł za rozmowę. Poza nią materiał o sportowcu ukaże się też w radiu Weszlo.fm.
Przypomnijmy: Radomski ujawnił, że poprosił Urubkę o wywiad, a ten postawił warunek: zrobi to, jeśli dostanie za to – jak napisał dziennikarz – duże honorarium. Na Twitterze rozpętała się dyskusja, dziennikarz i komentujący tweeta pisali, że nie spotkali się wcześniej z takim zachowaniem. Inni sugerowali, że to nic szokującego, gdyż Radomski także za swoją dziennikarską pracę pobiera wynagrodzenie. Przywołano przykład Mariusza Pudzianowskiego, który w 2009 r. miał zażądać za wywiad 500 zł.
Wcześniej himalaista z polskim obywatelstwem samotnie wyruszył w górę K2, nie informując o tym nikogo. Po nieudanym ataku szczytowym opuścił wyprawę i przyjechał do Polski. W bardzo ostrych słowach wypowiedział się o członkach narodowej wyprawy. Zarzucił między innymi Krzysztofowi Wielickiemu, że ma dwa oblicza.
– Wyprawa była dla mnie naprawdę trudna ze względu na dziwne relacje, które stopniowo stawały się coraz gorsze. Czułem się z tym nieswojo. Lider ekspedycji opisywał moje złe motywacje i kształtował złą opinię o mnie. To mnie denerwowało. Ta osoba mnie blokowała, zatrzymywała, a potem podchodziła do mnie z uśmiechem, próbując wszystko wyjaśnić, jak gdyby nigdy nic... Nie rozumiem, jak można mieć tak dwie różne twarze – mówił.