
W swoim pierwszym wywiadzie po opuszczeniu więzienia Tomasz Komenda mówił reporterom "Uwagi" TVN, że "urodził się po raz kolejny". Jego trwający osiemnaście lat horror skończył się 15 marca, gdy Komenda wreszcie wrócił do rodzinnego domu. Na obiad podano jego ulubione gołąbki, które przygotowała mu mama.
REKLAMA
– Raz już wisiałem, koledzy mnie odcięli – wspominał Tomasz Komenda na antenie TVN24 swój ciągnący się przez 18 lat więzienny horror. – Jestem gotowy na wolność. Tych lat już nie wrócimy, ale jestem gotów. Gorzej być nie może – mówił w swoim pierwszym wywiadzie reporterom programu "Uwaga!". W rozmowie Komendzie towarzyszyła jego mama, Teresa. Z okazji wyjścia pana Tomka na wolność kobieta przygotowała jego ulubione gołąbki. – Tomuś ma swój pokój, położy się dzisiaj grzecznie spać. Przynajmniej mam taką nadzieję – zapowiadała matka niesłusznie skazanego mężczyzny.
Tomasz Komenda mówił, że udało mu się przetrwać penitencjarne piekło dzięki wsparciu i wierze rodziny, która nigdy nie wątpiła w jego niewinność. Bliscy mężczyzny również nie mieli lekko. – Pluto nam pod nogi, wieszano nam na drzwiach zgniłe mięso, męża chcieli zrzucić z drogi. To był koszmar, ale wytrzymaliśmy – mówiła o szykanach ze strony sąsiadów Teresa Komenda. – Mam 42 lata, ja po prostu chcę żyć – podsumował sam Tomasz Komenda. – Żyję chwilą, chcę teraz pobyć z rodziną – zdradził.
Przypomnijmy, że Tomasz Komenda wyszedł na wolność na mocy warunkowego zwolnienia z okresem próby wyznaczonym na 10 lat. Sam niesłusznie orzeczony wobec niego wyrok nadal obowiązuje. Dopiero Sąd Najwyższy będzie mógł podjąć decyzję o uniewinnieniu niesłusznie skazanego człowieka lub zwróceniu jego sprawy sądowi powszechnemu do ponownego rozpatrzenia. Ta druga możliwość będzie oznaczała prawdopodobnie jeszcze kilkuletnie zmagania o oczyszczenie nazwiska.
źródło: TVN24
