
Z dorocznego raportu NATO wynika, że w 2017 roku tylko cztery kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego wydały co najmniej 2 proc. PKB na armie. Wśród nich po raz pierwszy od 2015 roku nie było Polski. A przecież resort obrony chwali się tym co chwilę.
REKLAMA
Według danych NATO, które opublikowała Polska Agencja Prasowa, w ubiegłym roku z tego "zobowiązania" – bo każdy kraj Sojuszu powinien przeznaczać na obronność co najmniej 2 proc. PKB – wywiązały się tylko Grecja (2,36 proc.), Wielka Brytania (2,12 proc.), Estonia (2,08 proc.) oraz oczywiście Stany Zjednoczone, które na ten cel poświęciły 3,57 proc. PKB.
Polski na tej liście zabrakło, ponieważ przeznaczyliśmy na armię… 1,99 proc. PKB. Choć wydatki na armię wzrosły, to nie na tyle, aby pokryć różnicę wynikającą z silnego wzrostu gospodarczego.
Oczywiście te dane, które na pewno są znane w MON, nikomu nie przeszkadzają w twierdzeniu, że Polska wydaje co najmniej 2 proc. PKB na armię. Kilka dni temu mówił o tym nawet nowy szef resortu Mariusz Błaszczak w swoim okolicznościowym nagraniu z powodu 19. rocznicy wejścia Polski do NATO.
