Dwadzieścia minut drzemki w ciągu dnia to według Magdaleny Filcek, założycielki " Kawiarenki snu", doskonały pomysł na regenerację organizmu. Od kilku dni w samym sercu Wrocławia działa „Vinci Power Nap”, miejsce, gdzie w specjalnej chuście można poleniuchować, uciąć sobie drzemkę i naładować akumulatory na resztę dnia.
Na leniuchowanie na łonie natury musimy jeszcze trochę poczekać. Póki możemy to zrobić w samym centrum dużego miasta, którym jest Wrocław. "Vinci Power Nap" to miejsce idealne dla wszystkich niewyspanych i zapracowanych, którzy marzą, żeby choć na chwilę oderwać się od codziennego zabiegania.
To odpowiedź na potrzeby zapracowanego społeczeństwa
"Kawiarenka snu" otwarta została zaledwie kilka dni temu, bo 12 marca, czyli w Światowy Dzień Drzemki w Pracy. Jej pomysłodawczynią jest Magdalena Filcek, która w ten sposób odpowiedziała na potrzeby ludzi. – Pomysł jest odpowiedzią na potrzeby dzisiejszego społeczeństwa. Ładujemy telefony, ładujemy samochody, a zapominamy o nas. Nie mamy wtyczki, za pomocą której możemy się naładować. Jedyną możliwością odzyskania energii i zregenerowania się jest sen – powiedziała założycielka Vinci Power Nap.
W "Kawiarence snu” dostępne są tematyczne pokoje, w których można naładować baterie na cały dzień. Na miejscu znajdziemy wnętrze inspirowane lotem w balonach w przestworzach oraz pokój przepełniony kojącą atmosferą lasu brzozowego. Zdaniem Magdaleny Filcek przestrzeń do regeneracji organizmu musi być bardzo dokładnie przemyślana i zorganizowana.
– Bardzo ważne jest to, aby robić sobie drzemki w ciągu dnia. U nas nie śpimy na klawiaturze czy w twardym fotelu, tylko w miękkiej chuście. Cała aranżacja przestrzeni przygotowana jest tak, żeby ta drzemka była jak najbardziej efektywna. Ważne, żeby dla ciała i umysłu były idealne warunki. W "Vinci Power Nap" nie ma żadnych dźwięków z zewnątrz, a to dlatego, że całe pomieszczenie jest wyciszone. Okna pięciokomorowe sprawiają, że u nas nie ma żadnego szumu – zdradziła w rozmowie z nami Magdalena Filcek.
Muzyka relaksacyjna, zielona trawa i sok z brzozy
Pomysłodawczyni miejsca dodaje, że dzięki odpowiedniej atmosferze we wnętrzu, dopieszczone zostają wszystkie zmysły. – Jest muzyka relaksacyjna, więc zmysł słuchu jest wyciszony i ukojony. W pomieszczeniu panuje półmrok, a to powoduje że odpoczywa nam wzrok. We wnętrzach jest dużo zielonego koloru, który też działa kojąco na wzrok. Mamy też zapach, przywołujący miejsce relaksu; leśną polanę. Jest też trawa, co prawda sztuczna, ale chodzimy po niej bez butów. Z kolei powietrze jest natlenione i oczyszczone specjalnym oczyszczaczem, który jonizuje i nawilża – wylicza Filcek.
Goście odwiedzający kawiarenkę dostają też zdrowy sok brzozowy, naszpikowany potasem i magnezem. Gdy już się odpowiednio nastroją, mogą w końcu podrzemać w specjalnej, zwisającej z sufitu chuście. – To są wspaniałe chusty-kokony, kojące zmysł równowagi. Wystarczy, że ściągniemy buty i marynarkę i wchodzimy. Siadamy w niej w taki sposób, że ubranie w ogóle się nie gniecie. Panowie przychodzą w garniturach, panie w garsonkach, jak w pracy. Najważniejsze, że wyłączają telefon i wyciszają się – zdradza założycielka.
Aby móc się bujać, najpierw trzeba się zapisać
Aby poczuć się błogo (ewentualnie jak jakiś owad zwisający z sufitu w swoim kokonie) i – jak mówi Magda – w "ramionach u mamy” najpierw trzeba zapisać się na stronie vincipowernap.pl. Jedna sesja trwa 55 minut i kosztuje 90 złotych. Pierwsze wejście jest promocyjne, a jego cena to 55 zł. Uciąć sobie drzemkę w kawiarence snu może każdy; zarówno osoby prywatne, jak i pracownicy film. – Ludzie zasypiają, czasem nawet na bardzo krótko, od dwóch do pięciu minut – podsumowuje Magdalena Filcek. Mimo kilku dni od otwarcia zainteresowanie miejscem jest ogromne. – Jestem wręcz zasypywana pytaniami, zapisami od strony zwykłych ludzi, oraz firm, które chcą wykupić pakiety dla swoich pracowników – tłumaczy założycielka kawiarenki.