Biznesmen z Darłowa Krzysztof B. po wyborach w 2015 roku został tzw. małym świadkiem koronnym i oskarżył o korupcję sekretarza generalnego Platformy, Stanisława Gawłowskiego. Niedługo potem jego żona pracująca w agencji rolnej... dostała awans. A sam Krzysztof B. – jak ustalił "Fakt" – blisko dekadę działał w PiS. Czy to tylko przypadek?
Krzysztof B. zeznał, że wręczał Gawłowskiemu na jego łódce – bez świadków – pieniądze na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej w 2011 r. Chodzi nawet o 200 tys. zł!
Sęk w tym, że – jak podaje "Fakt" – jedynym dowodem w sprawie są słowa świadka koronnego, który jest jednocześnie... wieloletnim działaczem lokalnego PiS. Kiedy Krzysztof B. wylądował w areszcie za swoje machlojki, lokalni działacze interweniowali w jego sprawie u posłów z regionu, w tym posła Czesława Hoca, z którym urlopy spędza co roku sam prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W 2006 r. Krzysztof B. kandydował na wójta, a jego kandydaturę wspierał nieżyjący już poseł PiS Przemysław Gosiewski. Biznesmen angażował się też w kampanię posła Hoca.
Żona Krzysztofa B, Małgorzata od lat pracowała na szeregowym stanowisku w niewielkim gminnym ośrodku Agencji Nieruchomości Rolnych – obecnie to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR). W 2016 r. awansowała na głównego specjalistę.
Jak podaje tabloid, nie dość, że za PiS zaczęła zarabiać nawet 10 tys. zł. to jeszcze przeniosła się z niewielkiej gminy do samego Koszalina. Kto dał jej posadę? Szef ośrodka KOWR w tym mieście Krzysztof Nieckarz to radny sejmiku wojewódzkiego, działacz PiS, a od lat szef biura poselskiego... posła Hoca. Tego samego, któremu Krzysztof B. pomagał w kampanii.
W czasie, gdy w Sejmie trwały już prace nad wnioskiem o uchylenie immunitetu i aresztowanie Gawłowskiego, Małgorzata B. dostała kolejny awans. Tym razem nieformalnie – została "kierownikiem” w Sławnie, niedaleko własnego domu. Małgorzata B. nie chciała rozmawiać z "Faktem".
Przypomnijmy, że Stanisław Gawłowski ma usłyszeć pięć zarzutów. Najmocniejszy dotyczy korupcji przy pozyskiwaniu środków na kampanię wyborczą. I to właśnie w tym przypadku śledczy opierają się na zeznaniach Krzysztofa B. Biznesmen spod Darłowa zarzeka się, że wręczył Gawłowskiemu nawet 200 tys. zł.