W Sejmie miało odbyć się głosowanie w sprawie zgody na zatrzymanie posła PO Stanisława Gawłowskiego. Jak ujawnił poseł Łukasz Rzepecki, punkt ten zdjęto z obrad, bo w PiS wybuchł bunt.
W Sejmie miało odbyć się głosowanie w sprawie zgody na zatrzymanie posła PO Stanisława Gawłowskiego. Jak ujawnił poseł Łukasz Rzepecki, punkt ten zdjęto z obrad, bo w PiS wybuchł bunt. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Sprawa jest "pikantna" z jeszcze jednego względu. Nim okazało się, że głosowanie w sprawie udzielenia prokuraturze zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Stanisława Gawłowskiego zostanie odwołane, Sławomir Neumann w TVN24 zapowiedział, że w debacie poprzedzającej głosowanie dojdzie do ujawnienia kłopotliwych dla PiS informacji. – Ja myślę, że dzisiaj ktoś może spaść z krzesła, jeżeli wysłucha tego wystąpienia Stanisława Gawłowskiego. I to może być dużym problemem dla Prawa i Sprawiedliwości w najbliższych tygodniach – zapowiadał jeden z liderów Platformy Obywatelskiej.
Czy późniejsza decyzja o odwołaniu głosowania była zatem wynikiem swoistego wybuchu paniki w obozie PiS? Były poseł tej formacji Łukasz Rzepecki wprost napisał na Twitterze o buncie wśród polityków koalicji rządzącej. Wyciągnął przy okazji sprawę oskarżonego o korupcję senatora PiS Stanisława Koguta, w której również doszło do nieprzewidzianego na Nowogrodzkiej rozstrzygnięcia.