Robi się trochę żenująco. "Fakt": Jarosław Kret zażądał od Beaty Tadli, aby zwróciła mu pierścionek zaręczynowy
Bartosz Świderski
26 marca 2018, 08:46·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 marca 2018, 08:46
Jarosław Kret chyba chce zrobić wszystko, aby uprzykrzyć życie Beacie Tadli. Jak podaje "Fakt", pogodynek zażądał od niej, aby mu oddała pierścionek zaręczynowy. Prezenterka nie chciała go dla siebie zostawić, ale zaskoczyła ją bezpośredniość, z jaką zażądał go Kret.
Reklama.
– Jarek zapowiedział Beacie, że w najbliższym czasie wpadnie do jej domu po swoje rzeczy. Był na tyle bezczelny, że poinstruował ją, by go wcześniej spakowała. Dzięki temu ich spotkanie potrwa możliwie najkrócej. Poza tym dodał, że ma nadzieję, że do jego rzeczy zostanie dołączony pierścionek zaręczynowy, który zakupił dla Beaty w Damaszku – twierdzi informator "Faktu".
Według informacji tabloidu Tadla nawet nie myślała o tym, żeby go zostawić dla siebie. Ale tak bezpośredniego żądania prezenterka się nie spodziewała. Co ciekawe, Kret ma taki sam pierścionek, tyle że w wersji męskiej. Podobno kamień ma magiczną moc.
Przypomnijmy: pierwsze informacje o tym, że para się rozstała, pojawiły się na przełomie lutego i marca. Na dodatek oboje występowali w nowej edycji "Tańca z gwiazdami", choć akurat Kret odpadł bardzo szybko. Pojawiły się także informacje, że Kret zostawił Tadlę z powodu fascynacji Lenką Klimentową.