Prokurator Bartosz Biernat już w 2010 roku wiedział, że za sprawą morderstwa i gwałtu na 15-letniej Małgosi w Miłoszycach stoi ktoś inny, na pewno nie Tomasz Komenda. Przełożeni jednak – jak informuje portal Onet – zabronili śledczemu zajmować mu się tą sprawą.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
To właśnie Bartosz Biernat ustalił, że Tomasz Komenda nie miał szans, by dojechać w nocy z Wrocławia do Miłoszyc, kiedy doszło do morderstwa Małgorzaty Kwiatkowskiej. Wniosek był prosty – zgwałcił i zabił ktoś inny. Gdy prokurator Biernat to odkrył, wtedy jego przełożeni polecili oddać mu wszystkie materiały ze śledztwa i odsunęli go od sprawy. Miał od nich usłyszeć, że ustalenia mogą zaszkodzić wielu ludziom, którzy wcześniej zajmowali się sprawą morderstwa Małgosi Kwiatkowskiej.
Sylwestrową noc, podczas której zamordowano Małgosię, 21-letni Tomasz Komenda spędził we własnym mieszkaniu we Wrocławiu. Świętował z rodziną i znajomymi. Po północy, upojony alkoholem, poszedł spać do drugiego pokoju, co potwierdziło kilkunastu świadków.
Prokuratura im nie uwierzyła, mimo że Komenda nie miał ani samochodu ani prawa jazdy, a do Miłoszyc z Wrocławia jest 25 km. Nie jeździły tam nawet autobusy. Tego wątku nie sprawdzili ani śledczy, ani kolejne sądy, które orzekały o winie młodego mężczyzny. Biegły, który badał ugryzienia na ciele Małgosi, także nie był w stanie jednoznacznie wskazać, że dokonał tego Komenda.
Biernat poszedł do przełożonych ze swoimi ustaleniami, jednak – jak informuje Onet – dostał od nich zakaz zajmowania się sprawą. Mieli zareagować bardzo nerwowo. Mówili, że sprawa przeszła już przez trzy instancje i lepiej się nią nie zajmować, gdyż w ten sposób można zaszkodzić wielu ludziom i byłoby trzęsienie ziemi.
Biernat, gdy zmieniło się kierownictwo prokuratury, poprosił o spotkanie z zastępcą Zbigniewa Ziobry Bogdanem Święczkowskim. Ujawnił swoje wątpliwości w sprawie. Wtedy Ziobro, który równolegle dostał też od rodziców zabitej Małgosi prośbę o ponowne zbadanie okoliczności śmierci ich córki, zarządził nowe śledztwo w sprawie.
Przykre doświadczenia Tomasza Komendy w więzieniu opisał jego brat. Więźniowie nie oszczędzali osadzonego, o którym myśleli, że jest pedofilem. – Z tego powodu dwa razy próbował się zabić – ujawnił Gerard Komenda. O przeżyciach w areszcie Tomasz Komenda opowiadał też w programie "Uwaga" w TVN.
Został skazany na 25 lat odsiadki za gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach. Jeśli zostanie uniewinniony, może liczyć na odszkodowanie. Jak wyliczyliśmy, może chodzić o 2 mln zł.