Beata Szydło deklarowała pokorę władzy w expose. Dziś niczym lwica broni przyznanych nagród, nie zważając na powszechne oburzenie Polaków.
Beata Szydło deklarowała pokorę władzy w expose. Dziś niczym lwica broni przyznanych nagród, nie zważając na powszechne oburzenie Polaków. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Reklama.
– Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność, a przede wszystkim słuchanie obywateli - to są zasady, którymi będziemy się kierować – mówiła Beata Szydło w expose, przeciwstawiając to dokonaniom poprzedników, którym zarzucała "kompletne rozminięcie się oczekiwań obywateli z działaniem rządzących". – Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą – deklarowała.
Jak wyglądają te deklaracje po prawie trzech latach rządów Prawa i Sprawiedliwości? Najlepiej ilustruje to powyższa grafika, którą udostępnił Grzegorz Drobiszewski z Młodych Demokratów, czyli młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. Porównanie jest wprost druzgocące. Za rządów PO ministrowie dostali łącznie 38 tys. zł nagród i to przez trwające osiem lat dwie kadencje. Tymczasem w ciągu dwóch i pół roku rządów PiS na nagrody z publicznych pieniędzy wydano ponad 2 mln zł! Internauci zastanawiają się więc, co to ma wspólnego z pokorą władzy.
Przypomnijmy, że – jak ujawnił Krzysztof Brejza z PO – Beata Szydło sama sobie przyznała premię w wysokości 65 tys. zł. Była premier nie ma sobie też nic do zarzucenia w związku z nagrodami dla ministrów. Mało tego, rozemocjonowana krzyczała ostatnio do opozycji, że "może stanąć przed wszystkimi i rozliczyć się". – Mogę z otwartą przyłbicą mówić o premiach i nagrodach, bo to były pieniądze uczciwie wypłacane z budżetu, który był na to przeznaczony – wykrzykiwała podczas wystąpienia w Sejmie.