
Zwariowany Marcin miał być powiewem świeżości w świecie zepsutych polskich youtuberów. Sympatyczny 14-latek swoimi filmikami oczarował tysiące osób, a jego dojrzały ton wypowiedzi wzbudzał podziw. Dobra fama trwała zaledwie kilka tygodni, bo chłopak według internautów "sprzedał się". Po występach w telewizji i rosnącej popularności w mediach jego kanał ostatnio przypomina gazetkę z reklamami. Młoda gwiazda stała się też obiektem hejtu ze strony internautów. Czy to koniec kariery Zwariowanego Marcina?
"Stary" Marcin wrzucał filmiki z życia nastolatka - o tym, jakie przybory nosi do szkoły, nagrania z gier komputerowych, odpowiedzi na pytania internautów. Nic odkrywczego, ale podane szczerze, bez wulgaryzmów i picia alkoholu, co jest na polskich kanałach dość nagminne. Gdy dostał wiatru w żagle, popłynął w stronę komercji (tutaj recenzuje fotel, ale i daje kupon zniżkowy), a nawet... oszustwa. Reklamuje witrynę typu scam, na której trzeba grać godzinami w gry przeglądarkowe, zdobywany w nich kupony, które dają nam nikłą szansę na wygranie nagrody np. "Counter Strike: Global Offensive".
W rozmowie z Darią Różańską chłopak zapowiadał, że zamierza zarabiać na swoim kanale. "Już nie prowadzi sklepu. Nie opłacało się. Ale może wkrótce zacznie zarabiać na swoim kanale. Ale do tego potrzebuje trzech tysięcy nowych widzów albo i więcej" – pisała Daria Różańska. Jak obiecał, tak zrobił. Młody jest, niedoświadczony i nie wiedział jacy są ludzie. Zwłaszcza w sieci.
