Było 10 delegacji, specjalnie przybyła posłanka PiS. Poczty sztandarowe każdej okolicznej jednostki straży pożarnej, wojska, policji, dziesiątki uczniów okolicznych szkół. – Cała Tryńcza wyszła uczcić rocznicę katastrofy smoleńskiej. Przyjechali ludzie z okolicy – opowiadają mieszkańcy. Właśnie tu, we wsi na Podkarpaciu, odbyły się niezwykłe w skali kraju obchody. Był nawet przemarsz przez wieś z udziałem orkiestry dętej. Na czele pochodu – w biało-czerwonych strojach – szły mażoretki.
Tryńcza leży niedaleko Rzeszowa i Przemyśla, liczy niewiele ponad 1300 mieszkańców. To miejscowość, w której w Boże Narodzenie zdarzył się potworny wypadek z udziałem piątki młodych ludzi i z tego powodu nazwa wsi przez długi czas nie schodziła z czołówek gazet i portali. Tragedia poruszyła całą Polskę.
I właśnie ta Tryńcza obchodami 8 rocznicy katastrofy smoleńskiej przyćmiła teraz wiele innych miast i wsi. Na zdjęciach widać, jak przez wieś idzie pochód – na czele młode dziewczyny, które uświetniają pokazy estradowe, maszerują w paradach, robią widowisko. To lokalny zespół mażoretek z Trynieckiego Centrum Kultury – uczennice i absolwentki szkoły podstawowej w Tryńczy. Potem młodzieżowa orkiestra dęta, też działająca przy centrum kultury, którą kieruje nauczyciel muzyki. Za nimi poczty sztandarowe wojska, straży pożarnej, policji, szkół, goście, tłumy ludzi...
Honorowy patronat objęła posłanka PiS, Anna Schmidt-Rodziewicz.
Nagranie było hejtowane
– To wyglądało jak piknik. Idą jakieś cheerleaderki, gra orkiestra – opowiadał kolega, który jeszcze 10 kwietnia widział filmik z tego przemarszu w internecie. Niemal cała Tryńcza szła do kościoła, gdzie odbyła się msza za ojczyznę i za poległych, a potem do parku im. Lecha Kaczyńskiego, gdzie odbyły się główne obchody.
Władze gminy zamieściły filmik z przemarszu na swoim profilu na Facebooku. Ale dzień później nagranie jest już niedostępne. – Zostało usunięte, bo był hejtowany. Ktoś napisał, że zamiast na lekcjach, dzieci biorą udział w przemarszach. Że dzieci powinny się uczyć, a nie spacerować – przyznaje w rozmowie z naTemat Barbara Tytuła, dyrektorka szkoły podstawowej w pobliskiej Gniewczynie Łańcuckiej.
To ona wymyśliła scenariusz obchodów. Sama przygotowała wszystko. Sama dobierała muzykę, konsultowała ją z orkiestrą, szukała odpowiednich tekstów. Był utwór Pawła Kukiza, była "Modlitwa o Wschodzie Słońca" Gintrowskiego w wykonaniu jednej z uczennic. – I była też taka refleksja: "Co wy pasażerowie katyńskiego lotu, chcecie dzisiaj Polsce powiedzieć". Zakończone słowami modlitwy Bułata Okudżawy "Dopóki ziemia kręci się" – z dumą opowiada Barbara Tytuła.
We współpracy z wójtem gminy czuwała nad wszystkim. Choć przyznaje, że nie była za tym, by mażoretki w obchodach takiej rocznicy brały udział. Ale był apel smoleński, były salwy honorowe, jest dumna, że było tyle młodzieży. – Bardzo, bardzo dużo. Młodzież musi wiedzieć, że naród, który nie pamięta swojej historii ginie. To oni za chwilę wkroczą w dorosłość, przejmą po nas pałeczkę. I to właśnie oni muszą pamiętać o tym, co się wydarzyło. Muszą wiedzieć, dlaczego tak się stało – mówi dyrektorka.
Portrety ofiar na 96 dębach
Z jej szkoły do Tryńczy przyjechał cały autokar, 60 uczniów. Z innych szkół również. Nie brakowało nawet maluchów z pierwszych klas podstawówki. Młodzi ludzie też mieli swoje zadanie. To oni ułożyli ze zniczy część wielkiego, biało-czerwonego krzyża na trawie. Szpaler młodych ludzi, ubranych na galowo, widać na zdjęciach. – Mój pomysł. Wpadłam na pomysł, by były znicze zamiast kwiatów. Najpierw belkę poprzeczną zapalały delegacje. Było ich 10. Potem uczniowie uzupełnili belkę pionową – przyznaje dyrektorka.
Główne uroczystości odbyły się w parku na obrzeżach wsi, poza zabudowaniami. To park im. Lecha Kaczyńskiego, zagospodarowany, ze starym, przedwojennym murem. Od maja 2010 roku rośnie tu 96 dębów. Zasadzono je również z inicjatywy Barbary Tytuły. Mówi, że posadzili wtedy las smoleński. Z okazji 8 rocznicy katastrofy, i jednocześnie 96 miesięcznicy, na drzewach pojawiły się zdjęcia ofiar. Nieprzypadkowo konkretne osoby przypisano konkretnym dębom.
Pani dyrektor dokładnie pamięta, jak osiem lat temu drzewa były sadzone. Ma zachowany stary scenariusz. – Tak, jak dęby były sadzone 8 lat temu, tak teraz przypięte zostały portrety. Każde drzewo, z imienia i nazwiska, od początku jest przypisane jednej osobie – zapewnia.
"Nikogo nie trzeba było namawiać"
Pytam, czy mieszkańcom się podobało. Jaki był odzew?: – Bardzo się podobało. Pani poseł Anna Schmidt-Rodziewicz była zachwycona. Specjalnie dla nas przyjechała z Warszawy. Powiedziała, że nie żałuje, bo przeżywa coś pięknego. Tak się wyraziła.
Po rozmowach z mieszkańcami jedno jest pewne. Naprawdę są dumni. Sołtys Tryńczy i jednocześnie prezes Ochotniczej Straży Pożarnej mówi nam, że tego dnia na ulicę wyszła dosłownie cała Tryńcza.
– Było bardzo dużo ludzi. Absolutnie nie trzeba było nikogo namawiać. Chcieliśmy uczcić pamięć tych, którzy zginęli. Z każdej jednostki straży pożarnej w gminie był sztandar. Była młodzież ze wszystkich szkół. To ważne, żeby młodzie wiedzieli, co się działo – mówi naTemat Stanisław Gliniak. Bardzo chwali wójta za organizację: – Naprawdę było to pięknie zrobione. Na wysokim poziomie. Można się pochwalić nie tylko na terenie gminy, ale i w Polsce.
"Ludzie z różnych partii"
Dla małej miejscowości było to ogromne wydarzenie. Ale z opozycji nie było nikogo. Zaproszenie gości było w gestii wójta. Niestety, nie udało nam się z nim porozmawiać.
Dyrektorka szkoły przekonuje jednak, że bardzo chciała pokazać, że na pokładzie samolotu były różne osoby o różnych poglądach. – Na pokładzie byli ludzie z różnych partii, z różnych opcji. Zginęli razem. Oni już w tej chwili nie dyskutują o poglądach i polityce. Oni już wiedzą, że jest jeden Bóg, który jest Panem życia i śmierci – mówi.
Uroczystości w Tryńczy odbyły się 9 kwietnia. Dzień później miejscowa delegacja udała się na obchody centralne do Warszawy.