
W serwisie społecznościowym należącym do Google ląduje 400 godzin filmów na minutę. Nie da się więc nad tym wszystkich tak łatwo zapanować. YouTube jednak od zawsze starał się nie wprowadzać surowej cenzury, bo przecież przeczyłoby to podstawowym zasadom internetu.
"W serwisie YouTube obowiązują jasne zasady określające jakie treści są niedozwolone, to tzw. Wytyczne dla Społeczności. Gdy niedozwolone filmy są oznaczone przez naszych użytkowników, dokładnie je sprawdzamy i jeśli łamią zasady, usuwamy je z platformy YouTube. W niektórych przypadkach nadajemy ograniczenia wiekowe filmom, które nie łamią zasad, ale mogę być nieodpowiednie dla wszystkich użytkowników. Te same wytyczne dotyczą transmisji na żywo"
- Nagość lub treści pornograficzne
- Treści szkodliwe i niebezpieczne
- Treści szerzące nienawiść
- Treści drastyczne i zawierające przemoc
- Nękanie i poniżanie w sieci
- Spam, wprowadzające w błąd metadane i oszustwa
Groźby
- Podszywanie się pod inne osoby
-
Wykorzystywanie i krzywdzenie dzieci
Czytaj więcej
Często jest tak, że użytkownicy nie flagują pozornie nieetycznych materiałów, bo... im się podobają. Ten paradoks wyjaśnia przedstawiciel YouTube, z którym rozmawiałem. To, co dla mnie czy dla was jest uznawane za obrazoburcze, dla innych jest świetną rozrywką (którą nakręcają wpłatami na konto streamera - tzw. donejty) i jeśli nie uderza w "dekalog" YouTube'a - zostaje. Dlatego też w serwisie są tysiące wartościowych kanałów z poradnikami, żartami czy recenzjami, ale i wulgarny gangsta rap czy właśnie patostremerzy. Dla każdego coś miłego.
Transmisje nie są zwykle flagowane, bo oglądają je osoby, które tego chcą. Logiczne. Sprytni youtuberzy często nie zostawiają też po sobie śladów - po zakończeniu streamu nie zapisują nagrania na kanale. Jednak tu rodzi się kolejny problem, czyli tzw. shoty (czy. szoty). Pozostali użytkownicy nagrywają i wrzucają na swoje kanały najlepsze smaczki z transmisji. W wielu kopiach. To jest prawdziwa plaga, która zalewa YouTube i przypomina walkę z wiatrakami.
YouTube zatrudnił w zeszłym roku więcej moderatorów w innej sprawie - tracił potężnych reklamodawców, którzy nie chcieli, by ich spoty były wyświetlane wraz z filmami m. in. zahaczającymi o pedofilię i terroryzm. W zeszłym roku ekipa za to odpowiedzialna powiększyła się do 10 tys. osób, które przejrzały 2 miliony filmików. Teraz przydadzą się również do wychwytywania shotów.