Miałem już okazję obejrzeć dwa odcinki kontynuacji losów uciemiężonych podręcznych. Trudno jednoznacznie ocenić, czy serial dalej trzyma wysoki poziom, ale już pierwsza scena jest tak emocjonująca, że raczej można być o to spokojnym. Choć "Opowieść podręcznej" z relaksacyjnym widowiskiem nie mają nic wspólnego. Sama rozedrgana praca kamery i zbliżenia na zmęczone tragicznymi wydarzeniami twarze wprowadzają w niepokojący nastrój.
Nie wiem jak widzą ten serial ludzie w innych krajach, ale u nas jest bardzo "swojski". Nie chodzi o wykorzystywanie zagranicznej produkcji jako oręża politycznego w Polsce, ale wydarzenia w nim przedstawione są niczym żywcem wzięte z naszego podwórka. To nie tak, że kobiety w Polsce nie mają żadnych praw, ale serial przedstawia wydarzenia z fikcyjnej przyszłości, która nie jest aż tak, nierealna. No, może z wyjątkiem problemów z płodnością. Do pozostałych nasze panie nie chcą właśnie dopuścić.