
Tym razem posła tak szybko wśród protestujących matek nie było, co nawet internauci szybko wychwycili. Ale drugiego dnia protestu pojawił się w Sejmie. – I bardzo dobrze, że przyszedł. Powiedział, że przyszedł, bo wczoraj szukała go cała Polska, więc jest. Przypomniał, co robił wcześniej. Powiedział też, że obiecuje, że matki nie będą musiały protestować przez 17 dni. Trwało to z 5 minut – mówi nam Joanna Scheuring-Wielgus. Posłanka Nowoczesnej była przy tym spotkaniu.
Jestem przekonany, że polski rząd pochyli się z troską nad losem osób niepełnosprawnych, ich rodzin. Czytaj więcej
Niektóre z tych matek mówią wprost, że były zdenerwowane, gdy słuchały wystąpień podczas konwencji PiS i obietnic na co będą kolejne pieniądze. Bo nikt nie mówi o dorosłych niepełnosprawnych. – Trzy lata i tak ci rodzice siedzieli cicho. Nie dziwię się, że w końcu opanowali Sejm. Politycy coś im przecież obiecali – mówi naTemat Krzysztof Hajda, wiceprezes Stowarzyszenia Rodziców i Opiekunów Dzieci Niepełnosprawnych Tacy Sami, ojciec 14-letniej niepełnosprawnej córki.
W 2014 roku Jarosław Kaczyński osobiście obiecywał pomoc rodzicom protestującym w Sejmie. "Podszedł do koczujących na korytarzu protestujących matek. Rozmawiał z kobietami i obiecał, że spróbuje pomóc. Prezes PiS zadeklarował rozpoczęcie konsultacji jeszcze tego samego dnia – relacjonowała "Gazeta Prawna".
"To jest taka sprawa, która jest swego rodzaju wskaźnikiem, wykładnikiem działania państwa; działania państwa tam, gdzie kwestie moralne, gdzie kwestie zobowiązań wobec tych, którzy zostali potraktowani przez los szczególnie okrutnie, pokazują, jakie to państwo jest, jaka jest ta władza. Jeżeli ta władza nie jest w stanie wykazać empatii, nie jest w stanie wykazać współczucia, mówię tutaj oczywiście o współczuciu czynnym, takim które prowadzi do jakiejś poprawy losu, to pokazuje po prostu swoją twarz". Czytaj więcej
Co teraz? Na pewno role się odwróciły. Ci co krytykowali wtedy, teraz sami są krytykowani. Tylko los tych rodzin wciąż pozostaje bez zmian. I najważniejsze jest, by wreszcie ktoś się nad nimi pochylił.