Andrzej Duda jest rozczarowany przebiegiem spraw w Sejmie. – Muszę powiedzieć, że nie rozumiem tej sytuacji – powiedział prezydent w komentarzu do piątkowej decyzji protestujących rodziców i opiekunów, którzy odrzucili ostatnią propozycję rządu. Przypomnijmy, że rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska zaproponowała im 500 zł dodatku, ale nie w gotówce.
Prezydenta zaskoczył radykalny sposób odrzucenia proponowanego kompromisu. – Nie ukrywam, że ku pewnemu niezadowoleniu moich kolegów z rządu i parlamentu, naciskałem różnymi sposobami, żeby zrealizować te oczekiwania i przecież wczorajsza propozycja, jakby na to nie spojrzeć, wychodziła tym oczekiwaniom naprzeciw. Nie mówię, że realizowała je 100 proc., ale w istotnym stopniu. I powiem szczerze, że sposób, w jaki została odrzucona, był dla mnie zdumiewający. Zwłaszcza, że pierwszy postulat, ten dotyczący podniesienia renty socjalnej, rząd już realizuje – mówił Duda.
– Muszę powiedzieć, że nie rozumiem tej sytuacji. Trzeba też przecież mieć świadomość, że są różne grupy wśród osób dotkniętych niepełnosprawnościami i ich opiekunów, a zadaniem rządu jest w miarę sprawiedliwe dzielenie tego, co można rozdzielić. Rząd nie może pogłębiać już istniejących dysproporcji. Przeciwnie, powinien starać się je niwelować – podkreślał.
Przypomnijmy, że w piątek do protestujących w Sejmie
rodziców osób niepełnosprawnych zwróciła się rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. Rząd PiS zaproponował im wówczas 500 zł dodatku rehabilitacyjnego.
Iwona Hartwich i pozostali protestujący odrzucili jednak propozycję rządu. Zależy im wyłącznie na "żywej gotówce", nie na dodatku w postaci uposażenia medycznego i braku kolejek w aptekach. Przebywający na korytarzach sejmowych protestujący zapowiadają, że majówkę spędzą w gmachu przy Wiejskiej.