Praca do ostatniej chwili, noc pakowania i wreszcie wymarzony odpoczynek. Niestety coraz rzadziej jest to urlop naprawdę wypoczynkowy. Na wyjazd zabieramy również służbowego laptopa i telefon, a wraz z nimi szefa. Nie mamy wyjścia, bo boimy się, że szef może nas zwolnić.
Pracodawcy nawet na urlopie piszą do nas maile, dzwonią i oczekują szybkiej odpowiedzi. A nawet jeśli nie wymagają stałego kontaktu podczas naszego urlopu, wymagają orientacji w sprawach bieżących. Śledzenia wyników firmy czy notowań giełdowych. A my zamiast się relaksować, stresujemy się i posłusznie pracujemy na urlopie, że strachu, że inaczej nie będziemy mieli do czego wracać, bo szef pracoholik nie uznaje urlopów.
Po urlopie do zwolnienia
Robi to jednak zupełnie bezpodstawnie i bezprawnie. – Nie mamy żadnego prawnego obowiązku bycia dostępnym podczas urlopu wypoczynkowego. Wszystkie gadżety XXI-wieku, jak maile, telefony, laptopy, GPS mogą być wyłączone i wyrzucone. Również pracodawca nie ma prawa ich używać, żeby się z nami skontaktować czy nas namierzyć – podkreśla mecenas Piotr Wojciechowski z Kancelarii Prawa Pracy.
I przypomina, że celem urlopu wypoczynkowego jest relaks i odpoczynek. – Urlop nie jest po to, żeby pracodawca co chwilę nękał nas służbowymi sprawami – dodaje.
Prawo do urlopu wypoczynkowego gwarantuje nam Kodeks Pracy. – Urlop wypoczynkowy nie może być spieniężony, co proponują niektóre firmy. Nie ma takiej kodeksowej możliwości. Urlop musi być odebrany w naturalnych dniach. Nie może być rekompensowany – dodaje prawnik.
Nie brakuje jednak przypadków, kiedy wściekły pracodawca jest gotów nawet zwolnić pracownika, z którym nie mógł się skontaktować w trakcie urlopu. – Takie przypadki oczywiście się zdarzają. Pracodawcy wykorzystują łatwość kontaktowania się i stosunek zależności między pracownikiem, a pracodawcą. Dzwoni szef, a my od razu myślimy, że jak nie odbiorę, to mnie zwolni. Nie może. Każdy inspektor pracy i sąd pracy przyznałby w takiej sytuacji rację pracownikowi – zapewnia mecenas.
Pracujące wakacje
Mecenas Wojciechowski podkreśla, że Kodeks Pracy "nie usunie" lęku przed zwolnieniem, ale istotne jest, żeby pracownicy zdawali sobie sprawę, że takie zabiegi są bezprawne. – Mamy prawo do spokojnego wypoczynku, bez bombardowania i nękania a firmy – dodaje.
Według psycholog biznesu Izabeli Kielczyk, winę za "pracujące urlopy" ponoszą wspólnie pracodawcy i pracownicy. – Bardzo często nie potrafimy zadbać o odpoczynek podczas wakacji. Faktem jest, że wielu pracodawców wymaga od nas, żebyśmy byli dostępni również podczas urlopu, ale możemy oczywiście spróbować poinformować szefa, że przez ten tydzień czy dwa nie będziemy dostępni pod telefonami i mailami – zauważa Izabela Kielczyk.
Według ekspertów, sytuacja i tak nieco się poprawia, bo nawet w polskich firmach coraz więcej pracodawców zdaje sobie sprawę, że dobry pracownik, to wypoczęty pracownik.
Z drugiej strony, nawet jeśli pracodawca nam odpuści, nie będzie dzwonił i nie będzie oczekiwał od nas stałego kontaktu z firmą czy klientami, sami mamy wewnętrzny przymus śledzenia wyników firmy, czy świata zewnętrznego, bo chcemy być na bieżąco. Boimy się wypaść z obiegu, panikujemy na myśl o powrocie.
Urlopowa trauma
Specjaliści zwracają uwagę, że wiele osób świadomie rezygnuje z urlopu, zapominając, że taka regeneracja jest niezbędna, żeby pracować wydajnie i skutecznie. – Jesteśmy zawsze kilka lat za Zachodem. Dopiero się dorabiamy, więc ciężko nam zwolnić obroty w pracy. Jednak coraz więcej osób ma dosyć i zwraca uwagę na zdrowie fizyczne i psychiczne. Ma świadomość, że odpoczynek jest ważny – podkreśla Izabela Kielczyk – Poza tym, nie ma co panikować, że przez te dwa tygodnie wypadniemy tak bardzo z obiegu. Trzeba się odwołać do racjonalizmu. To są zaledwie dwa, trzy tygodnie. Dajmy sobie dwa dni po powrocie i będziemy znowu na bieżąco. Poza tym, to czas wakacyjny. Klienci i koledzy też idą na urlopy, więc aż tak dużo się nie dzieje – dodaje.
Jak w związku z tym, nie stresując się utratą pracy i pozycji, znaleźć właściwą równowagę? – Idziesz na urlop, nie bierz laptopa i telefonu. Polacy powinni nauczyć się kultury zdrowego odpoczynku – podkreśla Izabela Kielczyk.
Jej zdaniem, największym problem są laptopy i telefony z dostępem do poczty. Mamy taki nawyk notorycznego sprawdzania poczty i tego, co się dzieje na świecie. – Wiele osób wyjeżdżających za granicę, świadomie rezygnuje w związku z tego powodu z roamingu – zauważa psycholog.
W sytuacji, kiedy współpracownicy czy pracodawca muszą się z nami kontaktować, najlepiej ustalić jakieś minimum, jak chociażby telefon raz na tydzień, żeby nie okazało się nagle, że sytuacja awaryjna dzieje się co dwa dni. – Najważniejsze jest, żeby dać sobie odetchnąć przynajmniej przez pierwsze dni. Bez odpoczynku, mamy zdecydowanie mniejsze szanse na dobre wyniki – podsumowuje Kielczyk.
Pracodawca ma prawo nas w nagłej sytuacji z urlopu odwołać, ale i wtedy nie może wymagać, żebyśmy byli dostępni pod telefonem czy mailem. Jeśli stwierdzi, że jesteśmy mu ekstra potrzebni, musi nas w jakiś sposób zawiadomić i zlokalizować. Nie może mieć pretensji, że nie odbierzemy telefonu.