Oni autentycznie nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Nawet w ostatnich dniach, jak już wszystko wskazywało na to, że projekt został pogrzebany, Mateusz Kusznierewicz i jego ludzie próbowali robić dobrą minę do złej gry. Wielu słowom krytyki pod adresem akcji "Polska 100" trudno się dziwić. Nie można jednak nie dostrzec wielu kwestii, które budzą wątpliwości i powinny być wyjaśnione.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– Pęka mi serce – przyznaje w rozmowie z naTemat osoba, która o tym, co dzieje się w środowisku polskich żeglarzy wie właściwie wszystko. Rozmówca woli pozostać anonimowy, bo wie, że wszystko, co powie, wpisze się w plemienną wojnę polsko-polską, gdzie nikt nie jest w stanie wysłuchać argumentów "za" i "przeciw", bo i tak wie, że jego racja jest "najmojsza". O porażce projektu "Polska 100" nie chcą też rozmawiać ci, którzy mieli być członkami załogi pod dowództwem Mateusza Kusznierewicza. "Nie dziś, może jutro" – usłyszałem w słuchawce.
Ani rejsu, ani twarzy
Temat niepowodzenia projektu jest niełatwy dla każdej ze stron. Tu nikt nie wyjdzie z twarzą z tej wstydliwej sytuacji. Ale parę pytań paść musi.
"Skąd PFN wiedziała o postępowaniu komorniczym prowadzonym wobec Mateusza Kusznierewicza?" – to jedno z pytań, jakie skierowaliśmy do Polskiej Fundacji Narodowej. Finansowe kłopoty polskiego żeglarza i jego fundacji Navigare były - przynajmniej oficjalnie - dla PFN pretekstem do tego, aby zakończyć współpracę z Kusznierewiczem.
Oświadczenie PFN
"(...) w ostatnich tygodniach otrzymaliśmy szereg niepokojących sygnałów o niewywiązywaniu się przez Navigare z dotychczasowych ustaleń i deklaracji. Jednocześnie 9 kwietnia trafiło do nas pismo o postępowaniu komorniczym prowadzonym wobec Mateusza Kusznierewicza. Pod koniec kwietnia dotarły do nas także informacje, z których wynika, że przynajmniej część załogi jachtu nie otrzymuje zwrotu kosztów ani wynagrodzeń oraz że Navigare nie uregulowała wszystkich faktur za rebranding i sprzęt jachtu".
fragment oświadczenia przekazanego trójmiejskiej "Gazecie Wyborczej"
Wygląda jednak na to, że oficjalnie narodowa fundacja nie miała skąd wiedzieć o kłopotach fundacji żeglarskiej. Z danych oficjalnych zamieszczonych w Krajowym Rejestrze Długów - jak sprawdziliśmy - wynika, iż Fundacja Navigare jest zupełnie czysta. Mało prawdopodobne zatem jest, aby komornik wkraczał do fundacji, która - według danych z KRD - nie ma ani złotówki długu.
Kto do tego doprowadził?
Polska Fundacja Narodowa miała faktycznie prawo podejrzewać, iż z Navigare jest coś nie tak, bo od pewnego czasu nie finansowała tego, do czego się zobowiązała. To do PFN spływały faktury, które powinna ona uregulować, ale nie były opłacane. Nic więc dziwnego, że powstały luki w budżecie projektu "Polska 100". Rzecznik tego projektu w rozmowie z naTemat przyznał, że Navigare Kusznierewicza ma problemy finansowe, ale tylko i wyłącznie z winy PFN.
Najistotniejsze jest jednak to, że Polska Fundacja Narodowa nie dopełniła najistotniejszego warunku umowy – do końca kwietnia nie kupiła ustalonego jachtu. A skoro jachtu nie ma, to i umowa stała się nieważna – wyciągają wniosek przedstawiciele "Polska 100". Na tym jednak nie poprzestają. Chcą od PFN odzyskać pieniądze, które włożyli w jacht, by wyjść na tym przynajmniej na zero.
– PFN ma wszystkie nasze faktury za wykonane już prace. Jacht, choć formalnie nie został kupiony i wciąż należy do francuskiej firmy ubezpieczeniowej, pod której logo pływał wcześniej, został już pomalowany na potrzeby naszego projektu. Wykonano mnóstwo prac. Wszystkie zostały pokryte z naszych pieniędzy, ale PFN zobowiązała się w umowie do pokrycia tych kosztów – wyjaśnia Paweł Prus. Czy PFN wywiąże się ze swoich zobowiązań? O to zapytaliśmy w piśmie do Polskiej Fundacji Narodowej. Oświadczenie z PFN mieliśmy otrzymać około południa, jak dotąd nie nadeszło (aktualizacja: otrzymane oświadczenie publikujemy na końcu tekstu).
"Koślawa fundacja"
To właśnie sama Polska Fundacja Narodowa - zdaniem naszego rozmówcy - jest winowajcą całego zamieszania. Gdyby do sprawy podeszła poważnie i rzetelnie, udałoby się wszystko doprowadzić do końca. A tak... Wyszło jak wyszło.
– Projekt Kusznierewicza wpadł w oko cyklonu polskiej walki dwóch plemion, w której nie bierze się jeńców. Mało tego, ten projekt stał się obiektem wewnątrzplemiennych walk w szeregach partii rządzącej i to najpewniej było gwoździem do jego trumny – ocenia w rozmowie z naTemat człowiek z żeglarskiego środowiska. Jego zdaniem "Polska 100" miała szanse być doskonałą promocją Polski.
Dlaczego żeglarstwo ma być gorsze?
Żeglarstwo - co tu kryć - jest drogim sportem, elitarnym. Zawsze było tak, że duże zawody i projekty miały swoich potężnych sponsorów. Przez lata takim mecenasem żeglarstwa był Marek Kwaśnicki, były już prezes MK Café i Posti, wiele projektów żeglarskich finansował też choćby Jan Kulczyk. Ale to - jak twierdzą sami żeglarze - wcale nie musi i nie powinno być normą. Dlaczego inne dyscypliny sportowe mogą liczyć na wsparcie państwa, a żeglarstwo musi być uwieszone u kieszeni prywatnych sponsorów. Przedstawiciele "Polska 100" próbowali przekonywać, że 20 mln to wcale nie aż tak wiele i przytaczali konkretne liczby: roczny budżet żeglarskiego projektu to mniej niż to, czym dysponuje niejeden klub piłkarski II ligi.
Dowodzili też, że akcja wcale nie jest wyłącznie promocją kraju wśród ryb i ptaków. Podawali przykład jednego z najsłynniejszych żeglarzy świata, Brytyjczyka Alexa Thomsona, który wyliczył, że to, co ofiarowali mu sponsorzy, zwróciło się im z nawiązką: po 4-letniej współpracy ogłosił, że zwrot z ich inwestycji wyniósł 226 mln euro.
Ten przekaz jednak przebijał się dość słabo, a Kusznierewicz ze swoimi ludźmi raczej nie mogli liczyć na wsparcie PFN w próbie przekonania Polaków do swoich racji. Bo i jak tu przekonać przekonanych – zadanie niezmiernie trudne. – Koślawa fundacja potknęła się o własne nogi – tak porażkę całego projektu podsumował nasz rozmówca. Wizerunkowe skutki tej porażki będą odczuwalne przez długie lata. Państwowe i prywatne firmy już niełatwo zaangażują się w sponsoring żeglarstwa. No i środowisko żeglarskie zostało podzielone tak, że łatwo się tego nie poskleja. Wielu zapewne odczuwa satysfakcję z bolesnej lekcji Kusznierewicza, który całkiem niedawno wspierał PO, a potem - gdy pisowska fundacja wyłożyła pieniądze na jego projekt - uznał, iż "to był błąd, że jakkolwiek publicznie wypowiedział się o swoich preferencjach".
AKTUALIZACJA:
Po publikacji powyższego tekstu otrzymaliśmy oświadczenie PFN. Nie padają w nim niestety odpowiedzi na zadane pytania dotyczące m.in. ewentualnego postępowania komorniczego w Fundacji Navigare oraz kwestii zwrotu poniesionych kosztów remontu i przemalowania jachtu na potrzeby projektu "Polska 100".
Oświadczenie Zarządu Polskiej Fundacji Narodowej
Warszawa, 8 maja 2018 r.
Polska Fundacja Narodowa dołożyła wszelkich starań, aby ambitny projekt żeglarski „Polska100” był z sukcesem realizowany. Decyzja o niekontynuowaniu współpracy z Fundacją Navigare i Panem Mateuszem Kusznierewiczem była podyktowana utratą zaufania PFN do Fundacji Navigare i Pana Mateusza Kusznierewicza.
Polska Fundacja Narodowa nie ponosi odpowiedzialności za taką sytuację. PFN w trosce o powodzenie projektu robiła wszystko by zabezpieczyć go od strony finansowej w wymiarze uzgodnionym z Fundacją Navigare w umowie. PFN przykłada szczególną wagę do tego, aby przekazywane środki na realizację projektów beneficjenci wydatkowali gospodarnie i rzetelnie. Niestety w wyniku weryfikacji dostarczonych nam dokumentów stwierdziliśmy wydatki budzące szereg wątpliwości.
Fundacja Navigare nie zapłaciła części wynagrodzeń załogi i kosztów podwykonawców pracujących przy przygotowaniu jachtu do rejsu. Zamiast tego Fundacja Navigare, zapłaciła faktury wystawione przez przedsiębiorstwo Prezesa Zarządu Navigare Piotra Obidzińskiego oraz przedsiębiorstwo powiązane z Mateuszem Kusznierewiczem. Fundacja Navigare, jej Prezes Pan Piotr Obidziński jak i Pan Mateusz Kusznierewicz nie dokonali
zwrotu do puli budżetu projektu kwestionowanych wynagrodzeń, o co wystąpiła Polska Fundacja Narodowa. Niepokojące również okazały się informacje dotyczące sytuacji prawnej i finansowej Pana Mateusza Kusznierewicza, mogące w sposób negatywny wpłynąć na realizację projektu. PFN nie została poinformowana
i uprzedzona o tych okolicznościach przez Pana Mateusza Kusznierewicza.
Polska Fundacja Narodowa zaproponowała spotkanie z Fundacją Navigare po otrzymaniu od niej pełnej
dokumentacji finansowej projektu wg stanu na dzień 30.04.2018r.
Navigare ma kłopoty finansowe i nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań? Tak, ale trzeba pamiętać, że w te kłopoty finansowe wpędziła fundację Polska Fundacja Narodowa. Od kilku tygodni próbujemy się z nimi porozumieć, ale bezskutecznie.
Z jednej strony Krystyna Pawłowicz pisała o rybach i ptakach, które miałyby adresatem promocji Polski. Z drugiej strony Monika Olejnik co drugiemu gościowi w telewizji przypominała, że jakiś facet-królewicz za 20 mln płynie sobie dookoła świata. Wytworzyła się taka atmosfera, że to już nie mogło się udać. A to był naprawdę super projekt sportowy. Nie oceniam tego pod względem politycznym, bo to mnie nie interesuje. Ale sportowo - było to naprawdę wyśmienite. Serce mi pęka, że mówię o tym w czasie przeszłym...