Zwracają w nich uwagę na to, że związek zawodowy jest po to, żeby dbać o prawa pracownicze, tymczasem w ich ocenie "Solidarność" stała się de facto przybudówką rządu. Wielu działaczy zapowiada złożenie legitymacji, jeśli nic się nie zmieni. Protestują między innymi pracownicy
ZUS. Rząd cały czas zmienia przepisy, wprowadza reformy emerytalne, co wymaga ze strony pracowników ZUS dodatkowej pracy. – Gdy zgłaszaliśmy problem naszym szefom z "S", mówili, że będą o nas walczyć. Ale jak mają walczyć, skoro boją się nawet podpisać pod listem protestacyjnym do pani prezes – pytają w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rozgoryczeni związkowcy. – Od kiedy rządzi
PiS, władze naszego związku nagle we wszystkim się z panią prezes zgadzają. Przekonują nas, że walka z rządem nie ma sensu i że lepszy jest dialog. Tyle że tego dialogu nie ma i ludzie już tego nie wytrzymują – dodaje jeden ze związkowców.