Prawie miesiąc trwa już protest niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Jak na razie nie ma widoków na wypracowanie rozwiązań i zakończenie pikiety. Odwiedzić i wesprzeć protestujących postanowiła uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Tkaczyk-Stawska. Jednak Straż Marszałkowska i policja skutecznie uniemożliwiły jej wejście do budynku Sejmu.
– Chyba będę musiała skrzyknąć swoich kolegów i tak jak w czasie okupacji, będziemy napiszemy na Sejmie to, co powiedziała siostra Małgorzata Chmielewska. Powinniśmy przepraszać te matki i ze wszystkich sił je wspierać. Jeśli ktoś myśli i umie liczyć, to wie, że na utrzymanie takiego niepełnosprawnego chłopaka czy dziewczyny potrzeba 6 tysięcy złotych. A tutaj chodzi tylko o pięćset złotych – powiedziała weteranka przy zagrodzonym wejściu na teren Sejmu.
Na nic zdały się prośby, nikt (łącznie z dziennikarzami, którzy nie mają stałych przepustek do Sejmu) nie został na jego teren wpuszczony. To kolejny dzień, gdy do Sejmu nie mogą wejść dziennikarze ani goście posłów i posłanek opozycji. Problemy są także z wycieczkami szkolnymi.