
– Kiedy matka rodzi dziecko, to ona już wykazała maksimum miłości w stosunku do niego, nawet jeśli nie chce go wychować. Nie zgodzę się, że jest albo okno życia, albo aborcja. Jest jeszcze trzecia opcja, czyli adopcja. I spokój sumienia, że zrobiłam wszystko dla tego dziecka i znalazłam mu dobrą rodzinę. Proszę mi powiedzieć, co się stanie z tymi 12-13 proc. matek, które powiedziały, że po porodzie oddadzą dziecko do adopcji, a potem zmienią zdanie? W przypadku okna życia potem już nie ma odwrotu. Zostaje im skok z Mostu Poniatowskiego? Jak te matki mogą sobie poradzić w przyszłości? – zastanawia się Zofia Dłutek, dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego w Warszawie.
Czyli mogły zostać pozostawione w szpitalu.
Niedawno była u nas dziewczyna, która była adoptowana w 1995 roku i chciała dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie. I padło pytanie o to, dlaczego to robi. Odpowiedziała, że teraz będzie wychodzić za mąż. I chciałaby podziękować matce, że ją urodziła i za to, że potem miała fajnych rodziców.
