Wanda Traczyk-Stawska przemawiała podczas sobotniego Marszu Wolności w Warszawie.
Wanda Traczyk-Stawska przemawiała podczas sobotniego Marszu Wolności w Warszawie. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta

91-letnia Wanda Traczyk-Stawska, uczestniczka Powstania Warszawskiego, pojawiła się w sobotę 12 maja na "Marszu Wolności". Podczas swojego przemówienia odniosła się do sprawy ropdziców osób niepełnosprawnych, apelując o pomoc dla najsłabszych oraz dopilnowanie tego, aby Polska pozostała w Unii Europejskiej. Jej słowa spotkały się z ogromnym aplauzem.

REKLAMA
– Przyszłam tu prosić, żebyście pamiętali, że najważniejszą sprawą jest to, żeby najsłabsi mieli pomoc z naszej strony. Ale przyszłam także powiedzieć wam, że te heroiczne matki znam, uczyłam takie dzieci. Jestem żołnierzem, ale jestem nauczycielką. Przyszłam, bo moje sumienie nauczycielskie nie pozwoliło mi zostawić Adriana, Kubę, tych wszystkich, którzy potrzebują pomocy pilnie. Te matki potrzebują waszego wsparcia, bez tego nie zwyciężą – powiedziała Wanda Traczyk-Stawska podczas "Marszu Wolności".
Uczestniczka Powstania Warszawskiego w dalszej części swojego przemówienia zapewniała, że nie należy do żadnej partii. – Jestem żołnierzem i nie wolno mi należeć. Ale moją partią jest cała Polska i wszyscy ludzie w Polsce – oznajmiła. – Proszę was - pomagajcie najsłabszym. Chcę powiedzieć do tych matek, może mnie usłyszą, że mogą liczyć na nas, że zawsze naród polski miał wielki szacunek do matek. Dlatego nie traćcie nadziei, jesteśmy z wami – kontynuowała.
Na sam koniec odniosła się także do sytuacji Polski w Europie. – Bez Unii Europejskiej jesteśmy mucha na słonia. Pilnujcie, żeby polityka miała na uwadze to, że jesteśmy w Unii szczęśliwie, to marzenie naszych ojców. Spełniło się, jesteśmy i nie damy się z Unii wyrwać – zakończyła.
Sprawa z Sejmem
Przypomnijmy, że Wandy Traczyk-Stawskiej, która latami pracowała z osobami niepełnosprawnymi, w piątek nie wpuszczono do Sejmu. Kobieta chciała odwiedzić osoby niepełnosprawne protestujące w gmachu parlamentu. Centrum Informacyjne Sejmu i TVP Info twierdziły, że stało się tak tylko dlatego, że poseł Marcin Święcicki za późno zgłosił jej zaproszenie.
Jednak w rozmowie z naTemat.pl polityk PO wyjawił, że prawda była zupełnie inna. – Pani Wanda Traczyk-Stawska jest emerytowaną nauczycielką. Sama zwróciła się do mnie z prośbą o wyrobienie jej przepustki, bo chciała odwiedzić niepełnosprawne dzieci protestujące w sejmie. Pismo w sprawie przepustki dla pani Wandy złożyłem w sekretariacie Marszałka Sejmu, pana Marka Kuchcińskiego we wtorek 8 maja. Zgoda jednak nie napływała – powiedział. W piątek Święcicki ponownie próbował się wystarać o przepustkę, lecz bez powodzenia.
źródło: "gazeta.pl"