Czy nowe uprawnienia Straży Marszałkowskiej nie będą okazją do nadużyć? Takie obawy przedstawia opozycja. Z dniem 20 maja w życie weszła ustawa, na mocy której przedstawiciele Straży Marszałkowskiej będą mogli posłużyć się przymusem bezpośrednim oraz używać broni palnej.
W ocenie niektórych nowe uprawnienia Straży Marszałkowskiej to kolejny krok w ochronie "państwa partyjnego". Tak pisze Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Na mocy ustawy, która weszła w życie w niedzielę 20 maja, rozszerzono kompetencje Straży Marszałkowskiej, przydzielając jej zadania polegające na prowadzeniu rozpoznania pirotechniczno-radiologicznego osób, pojazdów, terenów i obiektów Sejmu i Senatu, podejmowaniu działań zmierzających do neutralizacji zagrożeń i wykrywaniu urządzeń podsłuchowych na terenach, w obiektach i w urządzeniach będących w zarządzie Kancelarii Sejmu i zarządzie Kancelarii Senatu.
Sięgnąć po broń
W myśl ustawy, w trakcie wykonywania zadań funkcjonariusze będą mogli wydawać polecenia osobom, których zachowanie stwarza lub może stworzyć zagrożenie dla bezpieczeństwa legitymować, dokonywać kontroli osobistej, a także przeglądać zawartość bagaży. W razie potrzeby będą mogli posłużyć się przymusem bezpośrednim lub sięgnąć po broń palną.
Jeśli ich siły okażą się niewystarczające, Prezes Rady Ministrów, na wniosek Szefa Kancelarii Sejmu, uzgodniony z ministrem właściwym do spraw wewnętrznych, może do pomocy strażnikom skierować funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa lub Policji.
Funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej nie mogą pełnić funkcji publicznych, czy związkach zawodowych. O każdym zamiarze wyjazdu za granicę są zmuszeni poinformować Komendanta Straży Marszałkowskiej.
"Zderzaki" marszałka
W ostatnim czasie funkcjonariusze SM stali przede wszystkim na straży wejścia do Sejmu. Zgodnie z decyzją marszałka, w związku z trwającym wewnątrz protestem rodziców osób niepełnosprawnych, do gmachu nie wpuszczono m.in. Janiny Ochojskiej czy Wandy Traczyk-Stawskiej. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski tłumaczył w sobotę, że obostrzenia w wejściu do budynku wynikają z tego, iż "jest zagrożenie epidemiologiczne".