Jarosław Wałęsa, europoseł PO, mówi nam o swoim starcie na prezydenta Gdańska i gumkowaniu przez PiS swojego ojca Lecha Wałęsy z historii ruchu "Solidarność". Szczególnie mocno atakuje za to premiera Mateusza Morawieckiego. – Jeżeli mamy takich historyków, to ręce opadają – grzmi Wałęsa junior i nazywa zachowanie premiera "draństwem".
Będzie pan kandydował na prezydenta Gdańska z ramienia PO? Są już decyzje polityczne?
Jarosław Wałęsa: Spokojnie czekamy (śmiech). Gdańsk jest miejscem szczególnie ważnym nie tylko dla PO, ale i dla Polski. Właściwym krokiem będzie porozumienie z możliwie szeroką grupą ruchów opozycyjnych, nie tylko partii, ale i organizacji społecznych w całym kraju. To Platforma Obywatelska, jako główny aktor po stronie opozycji, powinna zjednoczyć jak najwięcej podmiotów przed batalią o miasta, miasteczka, gminy i sejmiki. Jak będziemy mieli już koalicje, to na samym końcu powinniśmy spotkać się w Gdańsku i tutaj ogłosić, że chcemy wspólnie współpracować, że chcemy iść razem po zwycięstwo najpierw w wyborach samorządowych, a później krajowych.
Jest pan idealistą. Nie da się porozumieć ze wszystkimi. Prezydent Paweł Adamowicz, który będzie się ubiegał o reelekcję też może powiedzieć, że będzie szukał szerokiego porozumienia.
Różnica między nami jest taka, że on może o tym mówić, a ja to już robię.
Czyli będzie pan walczył o prezydenturę Gdańska?
Tak. Zamierzam się ubiegać o prezydenturę Gdańska, ale czekam na oficjalne ogłoszenie kampanii i zgłoszenie mojej kandydatury.
To porozmawiajmy o Gdańsku. "Tutaj wspaniali ludzie tacy jak Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda, Alina Pieńkowska, Andrzej Kołodziej i Hilary Jastak odegrali wielką rolę w ruchu 'Solidarność’" – mówił premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania w legendarnej sali BHB na terenie Stoczni Gdańskiej. Szef rządu nie wymienił nazwiska pana ojca mówiąc o liderach "S” w swoim expose, teraz znowu to zrobił i to w tak symbolicznym miejscu.
To jest niebywałe. Ja rozumiem, że cała ta ekipa chce wymazać mojego ojca z historii. Ale robić to w takim miejscu, to jest nieprzyzwoite. Trudno to nawet opisać słowami.
Czy Morawiecki i cała ta ekipa myśli, że Polacy nagle dostali jakieś zbiorowej amnezji, że nie wiedzą, kto był przywódcą tego wielkiego ruchu "Solidarność” w tamtym czasie, kto podpisywał Porozumienia Sierpniowe właśnie w sali BHP? Wydaje mi się, że zasłużona była reakcja siedzących tam osób, które wygwizdały i wygoniły wręcz premiera Morawieckiego z Gdańska.
Na Twitterze napisał pan o "draństwie” premiera. Nie za mocne słowa?
Bo jakim trzeba być draniem, żeby próbować pisać historię w taki sposób?
Pan premier jest z wykształcenia historykiem, ale pewnie świadomie gumkuje
pana ojca z historii.
Mój ojciec stara się szukać wspólnych rozwiązań. Patrzy na problem z tej perspektywy rządowej, zastanawia się, jakie rozwiązania można przedstawić protestującym. Mój ojciec solidaryzuje się z nimi. Pytanie, co może się udać osiągnąć rozmawiając w obecności kamer, bez udziału strony rządowej. Myślę, że nie za wiele. PiS jest już w okopach, uważa że trzeba przeczekać ten protest, że za kilka tygodni protestujący sami rozejdą się do domów. Ta ekipa nie ma żadnej empatii.
Czyli wizyta pana ojca w Sejmie to tylko gest poparcia dla tego protestu?
Mam nadzieję, że ojciec powiedział im, żeby się nie poddawali. Ja bym tak zrobił. Zapewne PiS będzie teraz realizowało strategię zniechęcania ich do protestu, żeby sami opuścili Sejm, bo i tak za chwilę będą wakacje parlamentarne. PiS dąży do tego by ten protest przestał wzbudzać zainteresowanie, by przeminął samoistnie. Musimy robić wszystko, by wspierać protestujących, aby w końcu uzyskali pomoc na jaką zasługują. A jeżeli w państwie PiS, jak się chwalą, jest w mnóstwo pieniędzy z uszczelnienia systemu podatkowego, to niech pomogą tym potrzebującym niepełnosprawnym i ich rodzinom.