
Czy nowa koalicja właśnie tworzy się naszych oczach? – Koalicja to za dużo powiedziane. To jest współpraca prawicowych organizacji. Trudno żebyśmy nie współpracowali. PiS to prawica i czy nam się to podoba, czy nie, musimy współpracować z prawicą, a nie z opozycją czy radykalnymi ugrupowaniami – przyznaje w rozmowie z naTemat Zbigniew Pomieczyński, przewodniczący zarządu WiS na województwo zachodniopomorskie. Potwierdza, że jest umowa między WiS a PiS. Ale nie całościowa. Kornel Morawiecki mówił o tym pod koniec kwietnia w Rzeszowie.
W całym kraju nazwiska kandydatów WiS znajdą się na listach partii Prawo i Sprawiedliwość – takie są ustalenia z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Czytaj więcej
Umowa miała być ustna, raczej nie na piśmie. – Z tego co wiem żadnych pisemnych umów nie zawierano, bardziej są to ustalenia dżentelmeńskie – twierdzi w rozmowie z naTemat Edyta Kubik ze struktur dolnośląskich WiS. Ją również pytamy o umowę, o ustalenia w sprawie prezydentów i burmistrzów. – Na ten temat też były prowadzone rozmowy – odpowiada. Wybór Ireneusza Zyski na kandydata PiS tłumaczy następująco:
Były prowadzone rozmowy przewodniczącego partii Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim o współpracy w wyborach samorządowych i jest to wynikiem tych rozmów.
Korzyści, oczywiście, mają być obopólne. – WiS jest młodą partią, jeszcze mało rozpoznawalną na scenie politycznej. Natomiast PiS jest partią rządzącą, która ma większość parlamentarną i pomimo koniecznych głębokich reform niesłabnące wysokie poparcie społeczne. Współpraca z takim partnerem jest korzystna. Pomimo tego, że w wielu sprawach się różnimy, to generalnie popieramy politykę PiS, ponieważ służy ona dobru wspólnemu i realizuje solidaryzm społeczny, który my mamy wypisany na sztandarach – tłumaczy nasza rozmówczyni z Dolnego Śląska.
Nasi rozmówcy mówią, że odgórna umowa dotycząca współpracy przy wyborach do sejmików jest ogólnopolska, w pozostałych kwestiach Kornel Morawiecki dał im w regionach wolną rękę. Oni wiedzą najlepiej, jak wygląda lokalna współpraca z PiS. Sami mogą ocenić, czy w nią wchodzić.
Przedstawiciele WiS wyraźnie dają jednak do zrozumienia, że umowa, umową, ale nie oznacza ona, że wszystko, co robi PiS będą ślepo akceptować.