
Jego ojciec działał w konspiracji. Popełnił samobójstwo. Matka pracowała na dwa etaty, by zarobić na siebie i troje dzieci. Wreszcie mały Antoni Macierewicz trafił do domu dziecka. –Antoni tak jak wielu wówczas chłopaków zbierał jakieś niewybuchy. To było niebezpieczne i matka nie radziła sobie z dwójką dorastających synów – opowiada nam Marcin Dzierżanowski, współautor biografii Antoniego Macierewicza. W książce, którą napisał wraz z Anną Gielewską, odsłaniają karty historii, o których były szef MON wolałby zapomnieć, ale i pomagają zrozumieć, dlaczego Macierewicz tak bardzo chce wierzyć w "zamach smoleński" i budzić tak skrajne emocje. Wreszcie, piszą o tym, czego najbardziej boi się Macierewicz.
Co do domu dziecka i samobójstwa ojca, to są to oczywiście doświadczenia traumatyczne. Ale nie sugerowałbym, że wyłącznie traumy sprawiły, że Antoni Macierewicz jest, jaki jest.
Antoni tak jak wielu wówczas chłopaków zbierał jakieś niewybuchy. To było niebezpieczne i matka nie radziła sobie z dwójką dorastających synów. Córka była starsza i raczej pomagała matce, niż nastręczała problemów.
Potem trafił do więzienia pod wpływem donosów bliskiej mu osoby. Niektórym przedstawiał ją jako swoją dziewczynę. Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia z tamtego zatrzymania w kwietniu '68 roku. A na nich młody, mocno przestraszony chłopak.
