
Protest niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie trwa już ponad miesiąc. W tym czasie w Warszawie odbywa się sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, polski parlament od piątku do poniedziałku może odwiedzić kilkuset polityków z innych krajów. Część wiedziała wcześniej o proteście, inni nie. Z ciekawością sytuację obserwują też zagraniczni korespondencji akredytowani w Polsce. – Nie wiem, czy akurat nasi parlamentarzyści wiedzą o proteście, ale ja pisałem o nim reportaż – mówi nam jeden z holenderskich dziennikarzy.
REKLAMA
Ekke Overbeek jest niezależnym dziennikarzem, pracuje dla holenderskiego dziennika "Trouw". Mówi, że nie pamięta, by w środku gmachu parlamentu Holandii odbywały się jakieś protesty. Ale rozumie, że polscy rodzice i ich dzieci muszą być mocno zdesperowani, że zdecydowali się na taki krok. – Z drugiej strony Sejm jest zamykany i zmienia się w oblężoną twierdzę. To jest kuriozalne. Cała sytuacja jest kuriozalna – mówi naTemat.
W ubiegłym tygodniu pisał o sytuacji w polskim Sejmie obszerny reportaż.
"Symbol sprawowania władzy"
Ekke Overbeek wiele razy był w Sejmie, korzystał z jednorazowych przepustek. – Polski Sejm był bardzo otwarty i było to bardzo pozytywne. W demokracji to bardzo cenna rzecz, że parlament, jak tylko to możliwe, jest dostępny dla obywateli. To, co dzieje się teraz, to przechodzenie ze skrajności w skrajność. Pewien symbol sprawowania władzy przez ekipę rządzącą – parlament, który był otwarty dla obywateli, teraz się zamyka – mówi.
Ekke Overbeek wiele razy był w Sejmie, korzystał z jednorazowych przepustek. – Polski Sejm był bardzo otwarty i było to bardzo pozytywne. W demokracji to bardzo cenna rzecz, że parlament, jak tylko to możliwe, jest dostępny dla obywateli. To, co dzieje się teraz, to przechodzenie ze skrajności w skrajność. Pewien symbol sprawowania władzy przez ekipę rządzącą – parlament, który był otwarty dla obywateli, teraz się zamyka – mówi.
Overbeek przyznaje, że nie wie, jak jest w innych krajach. Słyszał o obostrzeniach w Grecji, ale nie wie, ile w tym prawdy. Rozumie, że we Francji, czy gdzie indziej, mogły zostać wprowadzone środki ostrożności z powodu zagrożenia terrorystycznego, ale tu – w Polsce – nikt o takim zagrożeniu nie wspomina. – Nie wyobrażam sobie, że jakiś klub parlamentarny zaprasza kogoś, to ta osoba nie wejdzie do parlamentu – mówi.
W czasie weekendu przez Sejm RP będą się przewijać setki parlamentarzystów z państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Choć sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO trwa od 25 maja, to główne obrady odbywają się w sobotę i niedzielę. – Do naszego kraju przyjeżdżają doświadczeni i świetnie zorientowani politycy, którzy dobrze wiedzą, co się dzieje w Polsce od dwóch lat – mówił w rozmowie z Jakubem Nochem były szef MON Tomasz Siemoniak.
"Proszę, zajrzyjcie za zasłonę"
Czy mają świadomość, że w Sejmie od blisko 40 dni protestują niepełnosprawni i ich opiekunowie? Zagraniczne media pisały o nim przy okazji wizyty Lecha Wałęsy w Sejmie. Sami protestujący przygotowywali się na przyjazd parlamentarzystów, próbowali wywiesić baner, skończyło się interwencją Straży Marszałkowskiej.
Czy mają świadomość, że w Sejmie od blisko 40 dni protestują niepełnosprawni i ich opiekunowie? Zagraniczne media pisały o nim przy okazji wizyty Lecha Wałęsy w Sejmie. Sami protestujący przygotowywali się na przyjazd parlamentarzystów, próbowali wywiesić baner, skończyło się interwencją Straży Marszałkowskiej.
Na Twitterze do delegatów zgromadzenia zwróciła się Janina Ochojska. Pisze, że tak polski rząd traktuje niepełnosprawnych. "Są od was odgrodzeni. Nasz kraj boi się nas. Proszę, zajrzycie za zasłonę" – napisała.
"Wiedza o proteście jest"
Na pewno nie wszyscy delegaci mieli wcześniej wiedzę o proteście. – Nic o tym nie wiem. Nie słyszałem o tym przed przyjazdem do Warszawy. Jeśli tak jest, z pewnością będzie się o tym mówić – mówi nam szczerze Ojars Kalnins, szef delegacji z Łotwy.
Na pewno nie wszyscy delegaci mieli wcześniej wiedzę o proteście. – Nic o tym nie wiem. Nie słyszałem o tym przed przyjazdem do Warszawy. Jeśli tak jest, z pewnością będzie się o tym mówić – mówi nam szczerze Ojars Kalnins, szef delegacji z Łotwy.
Bożena Kamińska, posłanka PO, członek Zgromadzenia Parlamentarnego NATO z ramienia Polski, opowiada nam jednak, że podczas spotkania w gruzińskim Batumi pod koniec kwietnia temat protestu w polskim Sejmie był poruszany w luźnym rozmowach. – Protest już trwał i rozmawiało się o tym, czy będzie kontynuowany, jak to będzie rozwiązane, bo o sesji wiosennej w Warszawie było już przecież wiadomo – mówi naTemat. Twierdzi, że rozmawiała z parlamentarzystami głównie z krajów ościennych, np. z Litwy. – Wiedza o proteście wśród parlamentarzystów jest – tak uważa.
Jednak jeden z korespondentów mówi nam, że temat protestu w polskim Sejmie nie wzbudza w jego kraju dużego zainteresowania. Ignacio Temino Martinez z hiszpańskiej agencji prasowej EFE również już relacjonował protest.
– W Hiszpanii sprawy niepełnosprawnych traktowane są bardzo poważnie. Ale w polskim Sejmie protestuje kilkanaście osób, ich protest postrzegany jest jak sprawa lokalna, choć może mieć wpływ na wizerunek Polski w czasie Zgromadzenia parlamentarnego NATO – mówi. W każdym razie on nie pamięta czegoś takiego w parlamencie swojego kraju. – U nas są protesty wokół parlamentu, albo w jakimś namiocie, ale zawsze na zewnątrz, nigdy w środku. Dla nas to coś zupełnie nowego – mówi.
