Marcin Dzierżanowski i Anna Gielewska odsłaniają mało znane dotąd karty z historii życia i działalności Antoniego Macierewicza. A chodzi o śledztwo prowadzone w marcu 1968 roku, w którym Antoni Macierewicz miał obciążyć w zeznaniach cztery osoby. Chodzi o kolegów z opozycyjnej działalności studenckiej: Wojciecha Onyszkiewicza, Piotra Bachurzewskiego, a także Elżbietę Bakinowską oraz doc. Henryka Samsonowicza.
Książka "Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana" wydana nakładem wydawnictwa "Znak" może przewrócić dotychczasowe postrzeganie postaci Antoniego Macierewicza do góry nogami. Z ustaleń autorów, które są publikowane w nowym numerze tygodnika "Wprost", wynika, że w trakcie śledztwa po marcu 1968 r. Macierewicz obciążył w swych zeznaniach cztery osoby, blisko związane z nim i działalnością opozycyjną. Antoni Macierewicz najbardziej miał obciążyć Wojciecha Onyszkiewicza i donieść, że to on przechowywał u niego 800 ulotek pt. "Robotnicy" przeznaczonych dla pracowników fabryk. Mówił, że schował te ulotki do szafki pod oknem, miało być na jeden dzień, wyszło na trzy albo cztery. Ówcześnie takie działanie było uznawane za "rozpowszechnianie fałszywych informacji mogących wywołać niepokój publiczny". Groziło za to dwa lata wiezienia.
Macierewicz według twórców książki obciążał także podczas swoich przesłuchań Elżbietę Bakinowską i docenta Henryka Samsonowicza. Miał potwierdzać, że Bakinowska na jego prośbę ukrywała maszynę do pisania, na której sporządzał ulotki. Tymczasem ona sama, zgodnie z przyjętą wcześniej wersją, twierdziła, że maszynę kupiła na bazarze. Macierewicz mówił też o ukrywanych przed SB swoich kontaktach z doc. Samsonowiczem.
Przypomnijmy, o istnieniu obciążających Antoniego Macierewicza dokumentów z przesłuchań SB pisał prof. Andrzej Friszke w swojej książce "Anatomia buntu". Po jej publikacji Wojciech Onyszkiewicz usprawiedliwiał Macierewicza i twierdził, że trzeba go oceniać przez pryzmat późniejszych zasług, które niepodważalne. – Przez lata sytuacja była dla mnie czarno-biała: ja jestem sprawcą, Macierewicz ofiarą. Dziś wiem, że Andrzej Friszke miał prawo napisać to, co napisał – powiedział Onyszkiewicz.
Nasz wywiad z autorami nieautoryzowanej biografii Antoniego Macierewicza można przeczytać tutaj.