Robert Brylewski zmarł w szpitalu, do którego trafił w związku z obrażeniami, których doznał na początku roku. Wówczas to został pobity przez Tomasza J. Jak się okazuje, do pobicia najprawdopodobniej doszło na skutek fatalnego nieporozumienia – informuje "Fakt".
Robert Brylewski, gitarzysta i wokalista tak kultowych zespołów jak
Armia,
Izrael czy
Brygada Kryzys, zmarł w niedzielę 3 maja w szpitalu na Szaserów w Warszawie. Przypuszcza się, że do szpitala trafił z powodu brutalnego pobicia, do którego doszło na początku tego roku. Najtragiczniejsze w tej historii jest to, że
Robert Brylewski najprawdopodobniej został pobity... przez pomyłkę.
Tomasz J., który jest oskarżany o bestialskie pobicie muzyka, widział Brylewskiego wychodzącego z domu matki Tomasza J. Ten jednak nie wiedział, że matka kupiła nowe mieszkanie, a stare wynajmuje narzeczonej Brylewskiego. Tomasz J. zdenerwował się, widząc obcego człowieka w mieszkaniu, w którym spodziewał się zastać swoją matkę, więc zanim Brylewski zdążył cokolwiek wyjaśnić, Tomasz J. sięgnął po mocniejsze argumenty. Brylewski trafił do szpitala, gdzie trzeba było przeprowadzić operację trepanacji czaszki.