Robert Brylewski zmarł na skutek tragicznej "pomyłki"?
Robert Brylewski zmarł na skutek tragicznej "pomyłki"? Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta

Robert Brylewski zmarł w szpitalu, do którego trafił w związku z obrażeniami, których doznał na początku roku. Wówczas to został pobity przez Tomasza J. Jak się okazuje, do pobicia najprawdopodobniej doszło na skutek fatalnego nieporozumienia – informuje "Fakt".

REKLAMA
Robert Brylewski, gitarzysta i wokalista tak kultowych zespołów jak Armia, Izrael czy Brygada Kryzys, zmarł w niedzielę 3 maja w szpitalu na Szaserów w Warszawie. Przypuszcza się, że do szpitala trafił z powodu brutalnego pobicia, do którego doszło na początku tego roku. Najtragiczniejsze w tej historii jest to, że Robert Brylewski najprawdopodobniej został pobity... przez pomyłkę.
Tomasz J., który jest oskarżany o bestialskie pobicie muzyka, widział Brylewskiego wychodzącego z domu matki Tomasza J. Ten jednak nie wiedział, że matka kupiła nowe mieszkanie, a stare wynajmuje narzeczonej Brylewskiego. Tomasz J. zdenerwował się, widząc obcego człowieka w mieszkaniu, w którym spodziewał się zastać swoją matkę, więc zanim Brylewski zdążył cokolwiek wyjaśnić, Tomasz J. sięgnął po mocniejsze argumenty. Brylewski trafił do szpitala, gdzie trzeba było przeprowadzić operację trepanacji czaszki.
Z czasem okazało się, że na jednej operacji się nie skończy. W czaszce muzyka zaczął się zbierać płyn, który trzeba było ściągnąć. Gdy Robert Brylewski trafił na Szaserów, był już w śpiączce. Nie udało się go uratować. Tomasz J. prawdopodobnie usłyszy zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym.
Robert Brylewski był wokalistą, gitarzystą, kompozytorem i autorem tekstów. Wykonywał muzykę punkową i reggae. Był inspiracją dla Muńka Staszczyka, Kazika Staszewskiego czy Krzysztofa Grabaża Grabowskiego. Na publiczność wielki wpływ wywarły takie utwory jak "To co czujesz. To co wiesz", "Centrala" i wiele innych.
źródło: "Fakt"