
W meczach z Senegalem i Kolumbią Polakom brakowało wielu rzeczy - wytrzymałości fizycznej, pomysłu na grę i chęci gryzienia trawy. Za to na poniedziałkowej konferencji dodatkowo zabrakło słów autokrytyki i zwykłej odwagi do uderzenia się w pierś. Przez polską ligę przewinęło się wielu piłkarzy, od których Lewy mógłby wziąć lekcję samobiczowania.
REKLAMA
– Zgadza się. No jesteśmy dziadami – mówił Grzegorz Skwara - były piłkarz Rakowa Częstochowa, kiedy jego zespół przegrał awans do II ligi w 2008 roku. – My nie umiemy grać w piłkę, no zasłużenie, no nam się nie należy drugie miejsce. My jesteśmy beznadziejni k..wa i tylko tyle mam do powiedzenia – mówił rozemocjonowany piłkarz.
Nikt nie oczekiwał od Adama Nawałki i Roberta Lewandowskiego równie mocnych pocisków po sobie i reprezentacji. Poniedziałkowa konferencja pokazała jednak, że poza boiskowymi umiejętnościami, polskim piłkarzom brakuje również autokrytyki. Tej mogliby się uczyć od niektórych zawodników z polskiej ligi.
– Obudźmy się w końcu. Inaczej wszystko ucieknie. Dość tego głaskania! Mówienia o Lidze Mistrzów – mówił Arek Malarz po przegranej Legii z Górnikiem Łęczna w sierpniu 2016 roku. – Tak dalej być nie może. Mam nadzieję, że sobie porozmawiamy w szatni – grzmiał wściekły golkiper.
Na poniedziałkowej konferencji po meczu z Kolumbią kibice nie usłyszeli podobnych słów. Selekcjoner i kapitan reprezentacji wręcz chwalili dobre przygotowanie mentalne i kondycyjne zawodników. – Pod względem przygotowania mentalnego nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Zawodnicy dali z siebie wszystko – mówił Nawałka. – Przeciwnik był bardzo mocny, z najwyższej półki. Jestem przekonany, że nasza dyspozycja z Euro nie wystarczyłaby do pokonania takiego przeciwnika. Przewaga w aspekcie piłkarskim była bardzo widoczna i decydująca o wyniku – dodał.
Takie słowa padły chyba tylko po to, by jeszcze mocniej rozsierdzić zawiedzionych kibiców. Uczciwe przyznanie się do błędu potrafi zaplusować. Zwłaszcza wtedy, kiedy fani uważają, że reprezentanci Polski dobrze grają jedynie w reklamach.
– Jedynie chciałem powiedzieć po tym meczu, że jesteśmy bandą nieodpowiedzialnych ludzi, a nie piłkarzy. Dziękuję – powiedział w 2010 roku Maciej Żurawski, po czym skierował kroki do szatni. Wiadomo, że zbędne jest zakładanie pokutnego wora i paradowanie w takim stroju po Okęciu. Z drugiej strony słowa Lewandowskiego o podejmowaniu walki, której nie było, to również przesada.
