Ten samochód za chwilę będzie pewnie na każdej polskiej ulicy. My już mieliśmy okazję g o sprawdzić – prezentacja nowej generacji KIA Ceed odbyła się w malowniczej prowincji Algarve w Portugalii. Dzięki temu mieliśmy okazję przetestować samochód zarówno na krętych górskich dróżkach i w wąskich uliczkac,h jak i na autostradzie. Trzeba przyznać, że KIA Ceed trzeciej generacji świetnie radzi sobie w każdych warunkach.
Każdy producent ma taki model samochodu, który jest jego najważniejszym produktem. W przypadku koreańskiej KIA jest to model Ceed (już bez apostrofu!). To ten samochód sprawił, że dalekowschodnia marka jest dziś tak dobrze rozpoznawalna w Europie, to w Ceed testowane są nowe rozwiązania techniczne, które później trafiają do innych modeli z szerokiej gamy koreańskiego producenta, to wreszcie Ceed wyznacza nowe trendy stylistyczne. Na rynek wchodzi trzecia generacja popularnego kompaktu.
Różnic w stosunku do poprzedniej wersji jest tak wiele, że bez większej przesady można powiedzieć, że to zupełnie inne auto, trochę tylko nawiązujące do swojego poprzednika stylistyką. W wyglądzie zewnętrznym zmieniono właściwie wszystko i choć zmiany mają bardziej ewolucyjny niż rewolucyjny charakter, to jednak znawcy tematu i miłośnicy marki nie będą mieli problemu ze wskazaniem różnic. W nowej Ceed pojawia się więcej linii prostych, dzięki czemu wydaje się dużo większa od poprzedniczki, choć w rzeczywistości różnice nie są aż tak duże.
Od nowa zaprojektowano zawieszenia auta. Jako że samochód adresowany jest do europejskiego klienta, to inżynierowie KIA testowali różne rozwiązania właśnie na Starym Kontynencie. Na drogach w Niemczech sprawdzano, jak auto zachowuje się na dobrej nawierzchni, na drogach w wielkiej Brytanii testowano, jak CEED reaguje na wąskie i ciasne zakręty. Później jeszcze raz wrócono do Niemiec, by przetestować samochód na naprawdę wymagających górskich trasach.
W efekcie udało się osiągnąć to, czego brakowało trochę poprzednim generacjom koreańskiego kompaktu. Samochód prowadzi się po prostu świetnie. Nie wykazuje ani nadsterowności ani podsterowności. Powiedzieć, że jedzie jak tramwaj po szynach to jakby nic nie powiedzieć, ja w każdym razie nie widziałem, żeby jakiś tramwaj brał ostre zakręty z taką prędkością jak Ceed i nie wypadł z torów. Dziennikarze, którzy brali udział w prezentacji, testowali właściwości jezdne nowej KIA Ceed także na torze i o ile wiem, żadnemu nie udało się wypaść z trasy.
Zawieszenie jest dość sztywne, więc należy się liczyć z tym, że na drogach o słabej nawierzchni nie będzie się jechało szczególnie komfortowo, niemniej należy pochwalić inżynierów KIA.
W testowanym egzemplarzu zamontowany był silnik 1,4 GDi spięty z automatyczną 7-biegową skrzynią. Powiem szczerze – nie spodziewałem się, że skrzynia w "koreańczyku" może tak fajnie pracować. Nie czuć było jakiegoś ostrego szarpania, w razie potrzeby redukcja następowała bez zbędnego opóźnienia. W razie potrzeby można przełączyć na tryb sport i wówczas auto zamienia się w małego potwora. Zdecydowanie przyspiesza, ale też ostro hamuje. Moim zdaniem aż za ostro.
W każdym razie do pedału hamulca trzeba się przyzwyczaić. "Łapie" dość wysoko i od razu klocki mocno dociskają się do tarczy. Trzeba trochę pojeździć, żeby wyczuć ten pedał i hamować tak, żeby pasażerowie nie skarżyli się na zbyt agresywny styl jazdy. Taka praca hamulców ma też jednak swoje uzasadnienie, skoro samochód sprawnie się rozpędza do prędkości, przy których zaczynają wariować policyjne radary, to i musi mieć sprawny układ, który nasz pojazd zatrzyma bezpiecznie.
Ceed napakowany jest też różnymi technologiami, które ułatwiają życie kierowcom. Zresztą nie tylko im. Jest system awaryjnego hamowania – gdy radary wychwycą przeszkodę, automatycznie włącza się alarm i nieważne, czy przeszkodą jest dom, tir, pieszy czy rowerzysta. Przed zjazdem z wyznaczonego toru jazdy chroni nas system Lane Assist. Ceed wyposażony może być w tempomat, dzięki czemu można jechać autostradą niemal bez udziału kierowcy. Niemal, bowiem systemy nie dopuszczają do sytuacji, w której kierowca całkowicie zdejmuje dłonie z kierownicy. Odpowiednie czujniki to wychwycą po kilkunastu sekundach. Jak zapewniają przedstawiciele KIA, nie wynika to bynajmniej z ograniczeń technicznych, tylko z przepisów prawa.
Ceed jest autem kompaktowym, co oznacza, że jest większy od miejskich maluchów, ale jednocześnie nie ma wiele wspólnego z długimi i szerokimi limuzynami. To bardzo popularny segment, takie auta kupują zwłąszcza młode rodziny. Ceed jest na tyle duży i wygodny, żeby spokojnie można było pojechać z dziećmi nad morze, jednak na tyle mały, że parkowanie na zatłoczonych ulicach nie musi być gehenną. To trudny rynek, nowy Ceed będzie konkurować z Golfem, Astrą, Civikiem, Aurisem czy Focusem. Przedstawiciele KIA mają jednak pewność, że ich nowy produkt przekona do siebie tysiące użytkowników funkcjonalnością i jakością wykonania.
W prezentacji brały udział auta nowe, które miały przejechane niewiele kilometrów, więc trudno wyrokować, jak będzie wyglądał samochód za rok czy pięć. W nowych samochodach materiały wykończeniowe w środku były całkiem dobrej jakości, a spasowanie elementów było doskonałe. Można mieć nadzieję, że samochody po kilku latach nie zamienią się w grzechotkę. Dodatkowym argumentem przemawiającym za kupnem KIA Ceed jest wieloletnia gwarancja na auto.
Czy warto kupić nową Ceed? Trudno powiedzieć, na rynku jest bardzo duża konkurencja w tym segmencie. Samochody kosztują podobnie, wykończone są podobnie i wyposażenie też mają podobne. Często decyduje opinia znajomych, a tu przez wiele lat panowała opinia, że koreańskie auta są dużo gorsze od japońskich. Ale to już historia, dziś prędzej można usłyszeć, że jakością dorównują autom produkowanym w Japonii. Ceed to ciekawa propozycja, która z pewnością znajdzie wielu nabywców. Warto się nią przejechać i samemu ocenić świetne prowadzenie auta i niezłe osiągi silnika.
Ceed trzeciej generacji nie tylko inaczej jeździ i inaczej wygląda. Zmieniła się też nazwa, zniknął apostrof. Marketingowcy KIA tłumaczyli podczas konferencji prasowej, że poprzednia nazwa sprawiała zbyt dużo problemów dziennikarzom i użytkownikom. Nowa generacja nie ma więc jednego znaczka w nazwie, ale to nie znaczy, że czegoś jej brakuje. Przeciwnie, auto jest zauważalnie fajniejsze od poprzednich wersji.