
Reklama.
Nie ma watpliwości, że jak Jarosław Kaczyński coś powie, to reszta partii wykonuje posłusznie jego rozkazy. W poniedziałek prezes PiS dał sygnał do nowego ataku na opozycję, więc Krystyna Pawłowicz, jego awangarda, przystąpiła do wykonania zadania. Dowodem tego są jej ostatnie wpisy na Twitterze. Szczególnie jeden z nich wydaje się najbardziej kontrowersyjny.
"Bojówki totalnych zrywające spotkania PIS z wyborcami – to przykład faszystowskich metod działania opozycji. Polacy mogą obserwować na żywo przepoczwarzanie się totalnej opozycji w bandyckie, coraz bardziej agresywne gangi. I oni chcą do władzy....Faszyści" – napisała Pawłowicz.
Posłance PiS nie spodobały się "bojówki totalnych", czyli tłumacząc: osoby, które wyrażają swój sprzeciw władzy Prawa i Sprawiedliwości i wyrażają to na spotkaniach wyborczych członków tej partii zadając niewygodne pytania. Krystyna Pawłowicz może nie widziała Marszów Niepodległości albo ostatniej kontrmanifestacji przeciwko marszowi równości w Częstochowie.
Ale wpis Krystyny Pawłowicz nie dziwi po ostatnim wywiadzie jakiego udzielił Jarosław Kaczyński tygodnikowi "Sieci". Jego wypowiedź była sygnałem do ataku na opozycję.
– Każda opozycja może być groźna, rywalizacja polityczna w demokracji jest czymś normalnym. Niestety nasz przeciwnik to nie jest normalna opozycja, łamie wszelkie reguły i ma potworne poczucie bezkarności. Rzucili przeciwko nam wszelkie możliwe zasoby, podeptali wszystkie zasady życia parlamentarnego, politycznego – ocenił Kaczyński. I pogroził: "w Hiszpanii ludzie, którzy wzywali do buntu przeciw demokratycznemu rządowi, siedzą w więzieniach z perspektywą kilkunastoletnich wyroków".