Prezes Trybunału Konstytucyjnego nagle odwołała rozprawę na temat zmian dotyczących wysokości składek emerytalnych. Według "Gazety Wyborczej" stało się tak, ponieważ orzeczenie byłoby teraz nie na rękę PiS. Trybunał miał dyskutować o sprawie we wtorek. Nie wiadomo na razie kiedy do niej powróci.
Nie ma wątpliwości, że Julia Przyłębska jest "człowiekiem" PiS. Zdaniem "Gazety Wyborczej" jej poniedziałkowa decyzja o odłożeniu decyzji w sprawie konstytucyjności ustawy o składkach emerytalnych jest bardzo korzystna dla partii rządzącej. Dlaczego?
W ubiegłym roku Sejm głosami posłów PiS, zdecydował, że każdy, kto zarabia ponad 10 tys. zł miesięcznie, będzie od 2019 r płacił składki emerytalne przez cały rok. Dziś takie osoby przestają je odprowadzać po przekroczeniu w danym roku pułapu zarobków – około 120 tys. zł brutto.
To bardzo wygodna sprawa dla rządzących teraz krajem. Teraz mogą pobierać od bogatych wysokie składki, łatając tym samym budżet ZUS. A to, że potem trzeba będzie im za te składki wypłacić spore sumy na emeryturę – to sprawa kolejnych ekip. Teraz jednak hulaj dusza.
Ale pojawił się inny podatek, tzw. danina solidarnościowa. Od 2020 roku 25 tys. najlepiej zarabiających Polaków, których roczny dochód przekracza 1 mln zł, przekaże do funduszu solidarnościowego 4 proc. od nadwyżki ponad tę kwotę. Może się więc okazać, że jeśli zgodnie z ustawą bogaci będą płacili składki przez cały rok, to do sakwy solidarnościowej może wpłynąć mniej pieniędzy, bo jeden podatek "połknie" drugi.
Choć tego wszystkiego do końca na razie nie wiadomo, dlatego gdyby Trybunał uznał ustawę za niekonstytucyjną, zamknęłoby to rządowi PiS opcję awaryjną, jeśli okazałoby się, że pomysł z daniną to niewypał. Wtedy mógłby z niej zrezygnować na rzecz wyższych składek ZUS. Ustawę do Trybunału skierował Andrzej Duda pod naciskiem pracodawców i związkowców.
A działanie Julii Przyłębskiej nie można inaczej nazwać jak politycznym. Chociaż sama niedawno pouczała na antenie TVP, że sędziowie powinni być apolityczni.
– Sędzia, co wynika wprost z przepisów, nie powinien angażować się w życie polityczne, czyli opowiadać się po którejś ze stron życia politycznego – pouczyła prezes Trybunału Konstytucyjnego.