"Demokracja", "hańba" – takie okrzyki rozległy się w salo obrad. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przy zdecydowanym sprzeciwie opozycji w trybie ekspresowym przegłosowali nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Głosowało zaledwie 258 posłów. Za było 230 posłów, przeciw 24. Czterech wstrzymało się od głosu.
W praktyce taki wynik głosowania oznacza przejęcie kontroli przez rząd nad wymiarem sprawiedliwości i de facto złamania konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy.
W Sejmie w piątek od rana było bardzo gorąco. Podczas drugiego czytania projektu nowelizacji ustawy o sądzie Najwyższym Borys Budka mówił o Targowicy i zdradzie Polski. Wielu posłów opozycji mówiło o tym, że ekspresowy tryb, w jakim PiS przepycha ustawę przez Sejm nie ma nic wspólnego z demokracją.
– Właśnie dowiedzieliśmy się, że nie ma możliwości zadawania pytań. To co się tu dzieje to są legislacyjne dożynki. Dożynki, które zamienią wymiar sprawiedliwości w atrapę – krzyczała z mównicy sejmowej posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Jeszcze ostrzejszych słów użyła jej była koleżanka z klubu, Joanna Scheuring-Wielgus. Publicznie nazwała Jarosława Kaczyńskiego tchórzem, który chowa się na Żoliborzu, a posłowie PiS tańczą tak, jak im prezes zagra.
– Informuje panią, że dzisiaj rano prezydium ukarało posła PiS za to, że użył obraźliwego określenia pod adresem klubu, a pani używa tego określenia obraźliwego pod adresem posła – ostrzegł posłankę prowadzący poranne obrady Ryszard Terlecki.
Scheuring-Wielgus to jednak nie przeszkodziło. Jeszcze trzykrotnie nazwała Kaczyńskiego tchórzem, w pewnym momencie specjalnie odczekała na ponowne włączenie mikrofonu, wyłączonego w pewnym momencie przez wicemarszałka.
– Ostrzegam panią, że pani oprócz sprawy w prokuraturze za przestępstwo, w którym pani uczestniczyła wczoraj czy przedwczoraj, będzie ukarana również za tę wypowiedź – stwierdził Ryszard Terlecki w pewnym momencie Terlecki.
Wiele zastrzeżeń dotyczyło tego, że PiS wycofał się chyłkiem z jednego z głównych pomysłów, czyli losowego przydzielania sędziów do spraw. W pewnym momencie na mównicę wszedł poseł Marek Ast i zapowiedział, że aby nie było żadnych wątpliwości, proponuje poprawkę i wykreśla zmianę dot. systemu losowego przydziału spraw. Poprawka przeszła w głosowaniu.
Ten pozornie mało istotny szczegół ma kardynalne znaczenie. Projekt ustawy, do którego wprowadzono poprawkę powinien ponownie trafić do sejmowej komisji. Powinien, ale nie trafił. Na koniec dnia marszałek Marek Kuchciński zarządził głosowanie w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Jak łatwo się domyślić, pisowska maszynka do głosowania działała dziś jak szwajcarski zegarek. W końcu nie po to projekt przeszedł przez komisję w ciągu kilkudziesięciu godzin, żeby potem przepaść podczas głosowania. Ustawa została przyjęta głowami posłów PiS. Poprawki zgłoszone przez opozycję zostały odrzucone.
– To piąta nowela równie beznadziejna jak poprzednie. Ustawa zmienia zasady, którymi kierują się europejskie demokracje. Dla takiej Polski nie ma miejsca w Unii Europejskiej. Jak wytłumaczycie Polakom tę rosyjską ruletkę, w którą gracie? – pytał retorycznie z mównicy Grzegorz Furgo z Platformy Obywatelskiej.
– Zbliżenie Polski z Rosją nas wzmocni – zdążył zacytować z mównicy słowa Kornela Morawieckiego poseł PO Krzysztof Brejza. Były to jednak ostatnie słowa, jakie można było usłyszeć przed tym, jak marszałek Terlecki wyłączył mu mikrofon. Wcześniej poseł PO wymienił kilkanaście różnych międzynarodowych instytucji, które krytykują ustawę o Sądzie Najwyższym w wydaniu Prawa i Sprawiedliwości.
Posłowie opozycji podczas dyskusji dzielili się na dwie grupy. Jedni wyjaśniali, dlaczego nowelizacja ustawy jest zła. Drudzy próbowali apelować do poczucia przyzwoitości posłów PiS. – Dziś wszyscy macie uśmiechniętą gębę Piotrowicza. Ale nie schowacie się za Piotrowiczem. Nie schowacie się za tchórzem Kaczyńskim... – krzyczała Monika Rosa z PO. Terlecki odebrał jej głos.