Nie pomógł Dennis Rodmann ani Bill Clinton. Polonia w USA przegrywa w sprawie pomnika ofiar Katynia, wniosek o referendum w jego sprawie został odrzucony. Pojawiają się przy tym doniesienia o poważnym przestępstwie.
Pomnik ofiar Katynia w New Jersey od kilku miesięcy rozpala emocje w Polsce i za oceanem. Monument stał w eksponowanym miejscu, ale z powodu budowy parku miał zostać przesunięty lub w ogóle zlikwidowany. Polonia amerykańska stanowczo się temu sprzeciwiła, przy wsparciu polityków z Polski, w tym Andrzeja Dudy. Ostatecznie pomnik ma być przesunięty o 60 metrów.
Nie wszystkim spodobała się ta decyzja. Przygotowano wniosek o przeprowadzenie referendum. Chciano zapytać mieszkańców New Jersey, czy chcą powrotu pomnika na swoje miejsce po zakończeniu prac budowlanych. Wszystko wskazuje jednak na to, że takiego referendum jednak nie będzie. We wniosku wykryto bowiem szereg fałszywych nazwisk.
Większości osób, które rzekomo podpisały petycję w sprawie pomnika, nie ma w ogóle na liście wyborców New Jersey. Co więcej, list poparcia miał podpisać były prezydent Bill Clinton i znany koszykarz Dennis Rodmann – ten sam, który jeździł do Korei Północnej spotkać się z kim Dzong Unem. Z przywódcą Korei się spotkał, ale listu poparcia nie podpisał.
Łącznie zatwierdzono 3833 podpisy pod wnioskiem. Wymagana liczba wynosiła 6715. Polski prawnik, Sławomir Platta, który stał za wnioskiem o referendum, deklarował, iż uzyskał on poparcie ok. 10 tys. osób. Teraz zapowiada, że w ciągu 10 dni "dozbiera" brakujące 3 tysiące podpisów i ponownie złoży wniosek.