Jacek Jaśkowiak to jeden z najbardziej rozpoznawalnych prezydentów w kraju. Znany m.in. z tego, że ostro krytykuje 'dobrą zmianę', wspiera środowiska LGBT, Czarne Protesty i marsze opozycji, ma mnóstwo zwolenników także poza Poznaniem. Czy w najbliższych wyborach kandydat PiS jest w stanie mu zagrozić? Według nielicznych jeszcze sondaży Tadeusz Zysk ma całkiem spore poparcie.
PiS jeszcze nigdy nie wygrał w Poznaniu. Od lat rządzi tu PO i Zjednoczona Lewica. Obecny prezydent, ku aplauzie rzeszy mieszkańców, chodził na marsze KOD, Czarne Protesty i nawet swego czasu krzyczał do tłumu: "Precz z kaczyzmem".
"Jego wygrana to political fiction"
Przeciwnik obozu władzy w mieście, które pisowskie nie jest, w wyborach zmierzy się m.in. z mocnym kandydatem PiS. Czy naprawdę mocnym czas pokaże, ale tak przynajmniej wynika z dotychczasowych sondaży. – Najważniejszą wskazówką jest to, że nie jest tak, iż Jacek Jaśkowiak nie ma z kim przegrać. Na razie nie może spać spokojnie, bo to byłby błąd, który mógłby go drogo kosztować – oceniała w maju, w rozmowie z "Wyborczą", prof. Dorota Piontek, politolog z UAM.
– Z całą odpowiedzialnością powiem, że jego wygrana to political fiction. Nie ma takiej możliwości. Poznaniacy są zbyt rozsądni, żeby postawić na Tadeusza Zyska. PiS w Poznaniu nie cieszy się popularnością i nie będzie się cieszyło – mówi Grzegorz Jura, radny PO.Tak bardzo opozycja w Poznaniu jest pewna swego, choć Jaśkowiak i Zysk to nie jedyni kandydaci i siła ostatecznych głosów może się jeszcze różnie rozłożyć.
– Gdyby doszło do drugiej tury, to Zysk nie miałby skąd ściągnąć elektoratu. Te 20 procent to właśnie żelazny elektorat tej partii, PiS nie ma go w Poznaniu więcej. I w drugiej turze nie ma skąd zebrać kolejnych 30 proc., żeby uzyskać 50 proc. + 1. Możliwe, że dobije do około 35 proc. Myślę, że PiS jest tego świadome.
"Jest bezpartyjny i niezależny"
Tadeusz Zysk, z wykształcenia psycholog i socjolog, jest właścicielem i prezesem znanego wydawnictwa Zysk i Spółka. Jest biznesmenem i do tej pory – oprócz drobnego epizodu z nieudanym startem w wyborach do Sejmu w 2015 roku, z ramienia PiS – nie był bardzo zaangażowany politycznie.
"Sam fakt, że organizacja PiS wystąpiła z taką propozycją było dla mnie olbrzymim zaskoczeniem. Zareagowałem śmiechem. Wiele rzeczy mogłem sobie wyobrażać, ale nie to. Po dłuższym zastanowieniu wyraziłem zgodę" – powiedział, gdy PiS ogłosił jego start w wyborach.
Natychmiast jednak wyciągnięto, że pracował z Jarosławem Kaczyńskim nad jego biografią, a potem wydał "Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC".
Mateusz Rozmiarek, radny PiS, który blisko z nim współpracuje, mówi o nim, że jest to kandydat bezpartyjny, a nawet niezależny, bo nie należy do Prawa i Sprawiedliwości. – Mamy świadomość, że wystawiamy kandydata, który nie jest polityczny, ale przede wszystkim ma ogromne doświadczenie. W wielu aspektach jego wizja będzie całkowicie zgodna z programem Prawa i Sprawiedliwości, choć niektóre poglądy na miasto być może będą się także różniły – zauważa.
"Jego nazwisko przyciąga"
Trudno oprzeć się wrażeniu, że to celowe zagranie Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu, bo mocno upolityczniony kandydat być może nie miałby tu wielkich szans.
Mateusz Rozmiarek przekonuje, że Tadeusz Zysk to "kandydat skłonny do dialogu i rozmów", który będzie się wsłuchiwał w głosy wszystkich opcji politycznych. A nawet, że będzie pełnił rolę mediatora między wszystkimi partiami i będzie działał ponadpartyjnie.
– Tadeusz Zysk wielokrotnie był notowany jako jeden z najlepszych przedsiębiorców w skali całego kraju. Zakładam, że skoro wydawnictwo Zysk i S-Ka od co najmniej 20 lat utrzymuje się na rynku, ma bardzo silną, stabilną pozycję i jest cenione w skali ogólnokrajowej, to z pewnością taki kandydat mógłby zrobić porządek w mieście. Jego nazwisko przyciąga. Z naszego punktu widzenia, zostanie prezydentem Poznania – mówi naTemat.
Co to Niedziela Plus
Tadeusz Zysk już rzucił pierwszą przynętę. Nie chodzi o to, że – jak mówi – chce podnieść Poznań z kolan, wybudować Muzeum Powstania Wielkopolskiego oraz "przywrócić szybką komunikację - metro dla Poznania".
Chodzi o program Niedziela+, który jak na nazwę przystało, może chwycić jak wszystko ostatnio z dopiskiem "plus".
Za propozycją kryją się 50-procentowe zniżki – w każdą niedzielę – do teatrów, muzeów, na baseny oraz do innych instytucji kulturalnych i sportowych. Dla wszystkich, bez względu na meldunek, również dla turystów. – Wprowadzenie niedziel wolnych od handlu jest dobrym pretekstem do zmiany nawyków mieszkańców Poznania. Nasz program obowiązywałby jednak w każdą niedzielę – zapowiedział. Na Facebooku dodał, że Poznań na to stać.
Z tym programem wiąże się jednak ciekawa historia. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej, gdy PiS wprowadziło zakaz handlu w niedziele, program obniżek cen biletów – właśnie w ten dzień – wymyślił radny PO.
"To nie jest pomysł skopiowany"
– Wyszedłem z taką inicjatywą, namówiłem do niej prezydentów miasta. Kiedy władza centralna ogranicza wybór, my jako samorząd chcemy mieszkańcom wachlarz możliwości poszerzać. Zaczęliśmy od obniżek cen biletów do teatrów. Ale ponieważ miasto będzie to finansować, a budżet już funkcjonuje, nie mogliśmy wprowadzić obniżek we wszystkich placówkach od razu. Pozwoliliśmy sobie na kilka teatrów, kolejne będą dołączały do programu we wrześniu – opowiada radny PO.
Jego program nie miał w nazwie słowa "niedziela". Ale i tak radny ma poczucie, że to jego pomysł, który PiS rozszerzył o baseny, muzea itp. – Może nie jest to skopiowanie programu, ale mam poczucie, że jest to tylko rozszerzenie mojego pomysłu. Poza tym Tadeusz Zysk ogłosił program, ale nie powiedział, ile to będzie kosztowało i czy miasto na to stać. Choć z drugiej strony to dobrze, że PiS podobają się pomysły PO. Ale czekamy też na pomysły własnego autorstwa – mówi.
PiS odpowiada, że nie inspirował się tamtym pomysłem.
– Nie można powiedzieć, że jest to pomysł skopiowany – mówi naTemat radny PiS Mateusz Rozmiarek, który razem z Tadeuszem Zyskiem ogłaszał program Niedziela+.
Sądząc po opiniach w sieci, Niedziela+ w Poznaniu budzi różne emocje. "Mam dość tych plusów", "Więcej takich pomysłów i nie będzie II tury", "Wszystko niby plus, a w portfelu jakość minus", "Poznaniacy to nie ciemnogród, żeby się nabrali na pisowskie obiecanki" – takich nie brakuje.
"Uważam, że to dobry wynik"
Kandydatów jest kilku, internauci wyliczają, że w drugiej turze Jacek Jaśkowiak może wygrać spokojnie. Chyba, że "gdzie się dwóch bije...". Mimo to dotychczasowe sondaże PiS uważa za dobry prognostyk.
– Jak na początek uważam, że dla kandydata bezpartyjnego 20 procent to bardzo dobry wynik. Jestem przekonany, że w kampanii te słupki jeszcze wzrosną i spokojnie będziemy mogli powalczyć z Jackiem Jaśkowiakiem o prezydenturę. Wynik obecnie urzędującego prezydenta z mojego punktu widzenia jest dość słaby, nie jest z kolei zadowalający dla PO – ocenia Mateusz Rozmiarek.
w każdym razie kampania oficjalnie jeszcze nie ruszyła, ale widać, że w Poznaniu szykuje się zacięta walka.
Oczywiście mieliśmy świadomość, że program Niedziela w Teatrze był zapowiadany, ale była również wiedza, że jego realizacja nie została odpowiednio wdrożona. W naszym programie mamy do czynienia z zupełnie innym wachlarzem instytucji. Nie chodzi o to, by rzucać słowa na wiatr. Chodzi o to, że PiS też ma pomysły na miasto, które nie budzą kontrowersji.