
Małgorzata Kożuchowska nigdy nie kryła się ze swoimi poglądami i silną wiarą. Część fanów podziwiało ją za mówienie o tym, a część wręcz przeciwnie - otwarcie ją krytykowało. Różnice poglądów nie powinny mieć jednak wpływu na jej życie zawodowe, a tak właśnie się stało, o czym opowiedziała w wywiadzie dla "Zwierciadła".
Poglądy Małgorzaty Kożuchowskiej nie spotykają się ze zrozumieniem w części środowiska filmowego. W ostatnim wywiadzie dla "Zwierciadła" aktorka zdradziła, że, gdy dowiedziała się, że przez niektórych filmowców nazywana jest "katolką", była zaskoczona i trudno było jej zrozumieć, jak jej prywatne poglądy mogą dyskwalifikować ją w kwestiach zawodowych.
Ale co to znaczy "katolka"? To znaczy sekciara. Sekciara?! Brzmi groźnie... Czyli że co? Wiara w Boga czyni cię sekciarzem? Co to w ogóle oznacza w odniesieniu do aktora? Traktuje się mnie inaczej, bo chodzę w niedzielę do kościoła? To ma mnie dyskwalifikować? Co to ma w ogóle wspólnego z zawodem, jaki wykonuję? Nie wiem, może ktoś się obawia, że zacznę na planie nauczać albo nawracać?
Już niedługo Kożuchowską zobaczymy w nowej produkcji Patryka Vegi. O rolę, jak również wspomniała w wywiadzie, ubiegała się sama i z początku nie spodziewała się obsadzenia w głównej roli w "Plagach Breslau".
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej