
"Bank Zachodni był jednym z nielicznych banków, który wtedy tych kredytów nie udzielał" – tak zimą podczas wizyty w Davos zapewniał premier Mateusz Morawiecki w telewizji Polsat News. Teraz temat ten powrócił w tej samej stacji, po tym jak kłamstwo szefowi rządu zarzuciła jedna z klientek BZ WBK. Tym razem premier użył nieco innych słów.
– Jest moralnie odpowiedzialny za śmierć mojego męża i za to, że od 9 lat jako żona samobójcy, który w banku BZWBK spłacał kredyt denominowany we frankach szwajcarskich, walczę z nim w sądzie. Mateusz Morawiecki jest moralnie odpowiedziany za tę śmierć i za los mojej rodziny – wykrzyczała zaproszona do programu kobieta.
Pytanie o zarzuty Barbary Husiew padło pod koniec rozmowy Doroty Gawryluk z Mateuszem Morawieckim w Polsat News. Szef rządu nieco zmodyfikował swoje słowa i potwierdził, że BZ WBK pod jego kierownictwem faktycznie udzielał pożyczek we frankach szwajcarskich, ale dużo później niż inne banki.
Trzy banki w tym Bank Zachodni WBK, którym miałem przyjemność kierować, rzeczywiście cały czas traciły swoich klientów i do 2008 roku, do wybuchu kryzysu, nie udzielały takich kredytów. Ze względu na to, że utraciliśmy wtedy jako bank udział w rynku z 12 proc. do 2 proc., to wszystkie te banki w ostatniej fazie dla swoich najlepszych klientów, wybranych klientów, rzeczywiście bardzo niewielkie kwoty tych kredytów udzielały.
Pani Barbara Husiew ma więc prawo się czuć "najlepszym" i "wybranym" klientem banku kierowanego przez obecnego premiera. Co Mateusz Morawiecki miałby jej dziś do powiedzenia? Sobie nie ma nic do zarzucenia.
