Patryk Jaki został przyłapany na użyciu rządowej limuzyny po spotkaniu z wyborcami na Gocławiu.
Patryk Jaki został przyłapany na użyciu rządowej limuzyny po spotkaniu z wyborcami na Gocławiu. fot. screen/Twitter/Włodek Ciejka

Patryk Jaki w kampanii samorządowej miał jeździć komunikacją miejską lub prywatnym samochodem. Chciał w ten sposób być bliżej ludzi, czyli przypodobać się warszawiakom. Jednak ze spotkania z mieszkańcami Gocławia odjechał rządową limuzyną, która – mimo że zaparkowana w ustronnym miejscu – została jednak namierzona przez internautę.

REKLAMA
– Oprócz tego, że kandyduję na prezydenta Warszawy, jestem też wiceministrem i zdarza się, że w ramach obowiązków służbowych muszę skorzystać z auta. Jeśli używam go do celów prywatnych, zwracam koszty. W tym wypadku tak zrobiłem – tłumaczył się Patryk Jaki w rozmowie z "Faktem".
Nagranie zamieścił działacz KOD Władysław Ciejka. Widać na nim kandydata PiS, jak pospiesznie oddala się w towarzystwie swoich ludzi z miejsca spotkania. Do jednego z nich mówi: "Ale prosiłem cię, żeby auto stało". I najpierw wsiada do wysłużonego czerwonego samochodu, ale następnie niespodziewanie zmienia zdanie i przesiada się do stojącej kilka metrów dalej limuzyny rządowej, w której czeka już na niego kierowca.
Wydaje się, że to duża wpadka w kontekście wcześniejszych deklaracji polityka, że podczas akcji "100imy pod blokiem" będzie jeździł komunikacją miejską albo samochodem prywatnym.
Przypomnijmy, ostatnio Patryk Jaki zaliczył też wpadkę związaną z wyciekiem danych osobowych swoich wyborców. A także związaną z telefonem do Jaki Cafe. Przez pewien czas w adresie lokalu w wyszukiwarce widniał... kierunkowy telefon do macierzystego miasta Jakiego, Opola.
Redakcja naTemat była w świeżo otwartym Jaki Cafe, który znajduje się przy ul. Koszykowej 1, niedaleko Placu na Rozdrożu.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej