Zaczęło się od narzuconej w mediach narracji, że Jaki depcze po piętach Trzaskowskiemu w Warszawie. Na dowód pokazywano oczywiście sondaże. Wynikało z nich faktycznie, że kandydat Zjednoczonej Prawicy otrzymuje niezły wynik, ale tylko w I turze i bardziej niż do Trzaskowskiego zbliża się do wyniku swojego kolegi Jacka Sasina, który był kandydatem PiS w poprzednich wyborach. Z to w II turze przegrywa już z kandydatem Koalicji Obywatelskiej z kretesem. Ostatnio ukazały się jednak dwa nowe badania, które mają dowodzić, że Jaki "bierze Warszawę”.
Oręż w wojnie politycznej
Według dr Jerzego Głuszyńskiego, socjologa z instytutu badawczego Pro Publicum, byłego szefa Pentora (obecnie Kantar Public) podejrzane badania nie od dzisiaj są orężem w walce politycznej.
– Istnieje zjawisko firm, które kreuje się pod kampanie wyborcze. One po wyborach znikną, tak jak znikają gazetki, które się pojawiają w kampaniach. Nikt nie wie kto jest wydawcą, ale nakład jest ogromny i tak się dziwnie składa, że na okładce jest jeden, drugi, albo trzeci kandydat. Tak to się kręci – zauważa Głuszyński.
– Niestety sondaże weszły w ten sam korkociąg tego samego zjawiska. Nie tyle nawet sondaże, ale to co się sondażami nazywa, bo to są często wyroby sondażopodobne, tak jak były kiedyś wyroby czekoladopodobne – podkreśla. O tym, że sondaż sondażowi nierówny i jak należy je czytać pisaliśmy tutaj.
Kilka dni temu w programie "Fakty po faktach” w TVN 24 wystąpił Adam Hofman, były rzecznik PiS (obecnie w dużej firmie PR), który bardzo chwalił kampanię Jakiego.
– Jestem zwolennikiem tezy, że PiS w Warszawie nie wygra, bo tu jest więcej sytych niż głodnych. Rozmawiałem z socjologiem, którego cenię i on mówi coś, co kiedyś wydawało mi się abstrakcją, a dziś już nie, że Patryk Jaki w II turze może mieć problem, żeby wygrać wybory, bo wszyscy przeciwko PiS-owi, Trzaskowski jak Komorowski, ale zaciśnie się ten nos i zagłosuje, byle tylko nie PiS – mówił Hofman.
– Ale w I turze, gdyby zmobilizował odpowiednią liczbę ludzi, to Jaki w I turze wygrać może. Tak powiedział mi ten socjolog. Ta teza przestaje mi się wydawać tak abstrakcyjna – dywagował były spin doctor PiS.
Dzień po tej wypowiedzi w mediach pojawiły się nagle sondaże, w których Jaki wygrywa w pierwszej turze, ale o nich za chwilę.
Różnice są ogromne
Fakty są takie, że wyniki sondażowe, które mają pokazywać preferencje przed wyborami do warszawskiego ratusza bardzo się od siebie różnią. Media ekscytują się głownie walką Jakiego i Trzaskowskiego choć kandydatów do prezydentury jest aż 10 i będzie to miało zapewne duże znaczenie przed II turą głosowania (jeśli oczywiście do niej dojdzie).
Najnowszy sondaż IBRiS dla "Faktu" i Onetu pokazuje, że kandydaci PiS mają małe szanse na zwycięstwo w walce o prezydentury dużych miast. W stolicy Trzaskowskiego ma popierać 42,2 badanych. Jaki może z kolei liczyć na 32,7 proc. głosów. W drugiej turze Trzaskowski wygrywa z Jakim przewagą 15,6 pkt. proc. Sondaż przeprowadzono telefonicznie w dniach 27-28 sierpnia 2018 r. na próbie 500 osób.
Badanie wskazuje na zdecydowanie większy dystans między głównymi pretendentami do prezydentury w Warszawie niż pokazywały inne sondaże – głównych kandydatów najczęściej dzieliło kilka punktów procentowych w I turze.
– Po pierwsze, wyborcy liberalni wrócili z wakacji, po drugie, Jaki zaliczył kilka wpadek – tak szef IBRiS Marcin Duma komentował wyniki tego sondażu, choć przecież wpadki miał też Trzaskowski.
Mamy już jednak sondaże, które dają nie tylko nadzieję, ale wręcz zwycięstwo Jakiemu. Z badania przeprowadzonego na panelu Ariadna dla portalu wp.pl wynika, że istnieje już przewaga Patryka Jakiego nad Rafałem Trzaskowskim i to wcale niemała. Jakiego na zwycięzcę pierwszej tury wyborów samorządowych w Warszawie wskazało 23 proc. respondentów. Drugie miejsce z wynikiem 16 proc. zdobył Rafał Trzaskowski.
Co istotne, aż 50 proc. uczestników sondażu, nie potrafiło wskazać zwycięzcy pierwszej tury. I co jeszcze istotniejsze – pytanie w ankiecie nie brzmiało "na kogo zagłosujesz", lecz "kto twoim zdaniem wygra wybory".
W drugiej turze, jak wynika z badania, Jaki uzyskał 30 proc. wskazań, Trzaskowski - 25 proc. Dopiero po zapoznaniu się z metodologią można się było dowiedzieć, że o to kto wygra wybory w Warszawie zapytano… mieszkańców całej Polski.
Jaki wygrywa w I turze Z kolei w sondażu ABR SESTA dla portalu "Informator Stolicy" pytanie brzmiało "Na kogo Pan/i planuje zagłosować w najbliższych wyborach samorządowych na prezydenta Warszawy?". I tu Patryk Jaki uzyskał poparcie 31 proc. ankietowanych. Z kolei Rafał Trzaskowski zdobył 25 proc. poparcia.
W drugiej turze natomiast, według sondażu ABR SESTA, Patryk Jaki pokonałby Rafała Trzaskowskiego stosunkiem głosów 54 proc. do 46 proc. "Informator Stolicy” poinformował, że sondaż przeprowadzono w dniach 16-23 sierpnia wśród 1001 dorosłych respondentów zameldowanych w Warszawie, ale nie informuje o losowym i reprezentatywnym doborze próby.
Sondaż natychmiast podchwyciły "Wiadomości” TVP, które triumfalnie doniosły, że "na 7 tygodni do wyborów samorządowych w Warszawie, w najnowszych sondażach, po raz pierwszy Patryk Jaki wygrywa - i to w obu turach, z Rafałem Trzaskowskim”.
Zdaniem dr Jerzego Głuszyńskiego mechanizm jest ciągle ten sam. – W psychologii politycznej są prawa, które mówią, że ludzie mają tendencję przyłączania się do silniejszego. Że jak się jest w mocno rywalizacyjnym układzie, to trzeba znaleźć sposób na przełamanie narracji o faworycie, która funkcjonuje. Choć w przypadku Warszawy nie jest jeszcze przesądzone, czy poza dwójką kandydatów obecnych najczęściej w mediach, ktoś jeszcze nie wzbije się na kilkanaście procent – tłumaczy.
Czy da się weryfikować wiarygodność sondaży? – Jest kilka firm, które są zrzeszone w Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR) i one są w tym sensie weryfikowalne, że jest dostęp do ich metodologii, koledzy podejmują jakieś próby analizowania wyników, porównywania ich. Tworzą się też różne zespoły akademickie, które analizują sondaże – mówi Głuszyński, ale - jak zauważa - w kontekście niektórych kontrowersyjnych badań "mówimy o procesie kampanijnym".
"Najkrócej o warszawskim "sondażu" prezydenckim ABR Sesta zrealizowanym od 16 do 23 sierpnia. Marek Jakubiak ma w nim 7% a kandydowanie ogłosił..... 23 sierpnia. Rozumiem, że ABR Sesta współpracuje z miesięcznikiem "Wróżka"? Śmierdzi na odległość” – komentował na Twitterze Marcin Palade, który też zajmuje się analizowaniem sondaży. Ale jak później informował - ABR Sesta należy do OFBOR.
Sebastian Starzyński, prezes ABR SESTA, w piśmie przesłanym do redakcji naTemat zapewnił, że "przedmiotowe badanie zostało zrealizowane zgodnie ze sztuką, a także z należytą starannością oraz obiektywnością". Wyjaśnił, że Marek Jakubiak pojawił się w sondażu, ponieważ ankietowanych pytano o najbardziej prawdopodobne nazwiska kandydatów. Nawet jeśli jeszcze nie zostali oficjalnie zgłoszeni.
Wcześniej pracownia CBM Indicator przeprowadziła dla ”Wiadomości" TVP badanie, z którego wynikało, że Trzaskowski przegania Jakiego tylko o niecałe 2 punkty procentowe.
W sondażach ważne jest więc nie tylko kto i jaką metodą pyta, ale również jak stawia pytanie. Niedawno pojawił się sondaż, w którym warszawiacy odpowiadali na pytanie, czy prezydentem powinien być rodowity warszawiak.
Krytyczne nastawienie Z sondażu przygotowanego przez pracownię SW Research dla dziennika "Rzeczpospolita" wynikało, że gdyby miejsce urodzenia miało decydować o wyniku wyborów, Trzaskowski już miałby zwycięstwo w kieszeni. 51 proc. badanych chce rodowitego warszawiaka, a tylko 34 proc. badanych dopuszcza myśl o prezydencie przywiezionym w teczce z innego miasta.
Najlepiej więc nie przywiązywać się zbytnio do sondaży. – Wyborcy się do tego dostosowali i właściwie od zawsze mają krytyczne nastawienie do wyników sondaży, bo od zawsze były one kwestionowane – wskazuje dr Głuszyński. – Interes polityczny nakazywał bowiem i nakazuje przegrywającym w sondażach dezawuować je – zaznacza.