
Reklama.
Uroczystość, w której wziął udział Andrzej Duda, odbyła się na tczewskim skwerze Bohaterów Szymankowa. To tam znajduje się tablica upamiętniająca polskich celników i kolejarzy zabitych przez Niemców 1 września 1939 roku.
– 1 i 17 września to czarne plamy na mapie roku stulecia odzyskania niepodległości. To daty, które przypominają, że Polska została rozdarta na 6 lat pomiędzy naszych dwóch wielkich wrogów, hitlerowskie Niemcy i Związek Sowiecki – mówił w sobotę w Tczewie Andrzej Duda.
Tylko skąd się tam w ogóle wziął? To pokłosie konfliktu o kształt uroczystości na Westerplatte.
– Obchody na Westerplatte powinny odzwierciedlać historię i obecność wojska jest oczywista. Włodarze miast nadużywają swoich kompetencji. Oddano w ręce samorządów uroczystości ogólnopolskie i niektórzy włodarze uznali, że to dobra okazja do prowadzenia sporów politycznych – mówił ostatnio na konferencji prasowej szef gabinetu Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerski.
Tak nawiązywał do decyzji Pawła Adamowicza. Mariusz Błaszczak żądał od prezydenta Gdańska zmiany decyzji o braku Wojska Polskiego na wrześniowych obchodach na Westerplatte. Paweł Adamowicz przekonywał, że Gdańsk ma wielki szacunek do polskiego munduru, lecz jest pozbawiony zaufania "do partyjnych funkcjonariuszy MON".
– W ubiegłym roku zostałem przez nich oszukany. W 2017 roku ubrany po cywilnemu żandarm zablokował harcerzowi możliwość odczytania Apelu Poległych – przypominał Adamowicz.
Później zaprosił jednak Błaszczaka do udziału w uroczystości. "Zależy nam, aby uwzględnić obecność armii w scenariuszu uroczystości rocznicowej" – pisał w liście do ministra. Jak pisaliśmy w naTemat, ostatecznie armia na Westerplatte była i współpracowała z harcerzami. Zaproszenie otrzymał także między innymi Andrzej Duda, ale jak widać z niego nie skorzystał.źródło: TVN24
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej