
Reklama.
– W czwartek do godziny 22 trwały rozmowy z przedstawicieli MON, którzy chcieli wprowadzić zmiany we wcześniej poczynionych ustaleniach dotyczących odczytania Apelu Poległych – powiedziała Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prezydenta Gdańska.
Harcerze mieli zgodę na odczytanie apelu od władz miasta. Ich rolę chciał jednak ograniczyć resort obrony. I choć obie strony porozumiały się, okazało się dzisiaj, że były to tylko pozory. Wojsko zablokowało harcerzy.
– Od 18 lat spotykamy się na Westerplatte. Było tu dotychczas siedmiu premierów i trzech prezydentów RP i ja nigdy przedtem nie spotkałem się z tak niską kulturą jak dzisiaj. Tu na Westerplatte stało się coś, co jest sprzeczne z istotą tego miejsca – powiedział po uroczystościach Paweł Adamowicz cytowany przez "GW".
Sytuacja jest absurdalna tym bardziej, że od 1999 roku to harcerze razem z prezydentem Gdańska są współgospodarzem uroczystości. Do tej pory wszyscy szanowali ich rolę. Doszło jeszcze do jednego dziwnego wydarzenia. MON nie zgodziło się na udział harcerzy w tradycyjnym śniadaniu na terenie jednostki Straży Granicznej. Redakcji naTemat udało się dotrzeć do harcerza, którego nie wpuszczono na mównicę. Opowiedział nam, jak to wyglądało z jego punktu widzenia. Niedługo potem udało ustalić się, kim najprawdopodobniej jest kobieta, która kazała zostać harcerzowi na miejscu.
Nagranie z całego zajścia opublikował na swoim Facebooku prezydent Gdańska. "Wojsko złamało dane Miastu Gdańsk słowo! Umówiliśmy się, że Apel Pamięci na Westerplatte przeczyta harcerz. A to harcerze są razem z Miastem gospodarzem dorocznych uroczystości na Westerplatte. Na tym oburzającym filmie widać, jak przedstawiciel MON Macierewicza blokuje fizycznie harcerza, a przedstawicielka ministra Macierewicza rozkazuje 'proszę stać!'. Pani widoczna na filmie na wczorajszym spotkaniu z moimi pracownikami powątpiewała w ich narodowość i pytała czy na pewno mają polski paszport" – napisał Adamowicz.
Przypomnijmy, że na Westerplatte nie zabrakło mocnych słów. Prezydent Gdańska przekonywał, że naszym Westerplatte powinna być dzisiaj obrona konstytucji. Z kolei w Wieluniu Andrzej Duda porównał atak na to miasto do... zamachu terrorystycznego.
Źródło: Gazeta Wyborcza