Potencjał polityczny Barbary Nowackiej wyrósł na jej walce o prawa kobiet. To ona była jedną z twarzy projektu obywatelskiego "Ratujmy Kobiety 2017", który miał wprowadzić liberalizację prawa aborcyjnego w Polsce. Miał, bo nie przeszedł przez Sejm, między innymi głosami niektórych polityków PO i Nowoczesnej. Teraz Nowacka jest z nimi w koalicji i na konwencji nie mówi nic o aborcji. Przypadek? Oby tak!
Ona odpiera zarzuty twierdząc, że nie zmieniła poglądów, a zjednoczenie jest potrzebne, żeby mieć szanse w walce z PiS. Ale czy rzeczywiście nie zmieniła poglądów? Po konwencji pojawiło się sporo opinii, które kwestionują jej "oddanie sprawie kobiet" czy też to, że nadal ma "serce po lewej stronie".
Przyjrzyjmy się jej wystąpieniu podczas konwencji. Nowacka mówiła w nim sporo o prawach kobiet. Było o łatwo dostępnych gabinetach ginekologicznych, o likwidacji klauzuli sumienia, o antykoncepcji awaryjnej i in-vitro. Wspomniała też o Polsce wolnej od indoktrynacji i o równouprawnieniu.
– Musimy zapewnić jak najszybsze inwestycje w przedszkola i żłobki, bez tego również nie ma praw i wolności, w tym praw kobiet, bez tego nie ma naszego umacniania się zawodowego. (...)Prawa kobiet do decydowania o sobie są prawami człowieka, bez względu na to co powie ten, czy inny biskup. Wolność sumienia, wyznania i świeckość państwa muszą być praktyką, a nie tylko teorią – powiedziała podczas konwencji KO Barbara Nowacka.
Wylecieli, więc jest ok
Na stronie stowarzyszenia Inicjatywa Polska można przekonać się, że pierwszym wyróżnionym na niej punktem, jest zakładka dotycząca inicjatywy "Ratujmy Kobiety 2017". Ale ten sztandarowy projekt autorstwa m.in. Barbary Nowackiej został zakopany w Sejmie głosami polityków PiS i niektórych jej nowych koalicjantów z PO i Nowoczesnej.
Ale liderka Inicjatywy Polska nie przejmuje się tym faktem. W rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w "Faktach po Faktach" mówiła, jak czuje się tym, że współpracuje z osobami, które deklarowały poparcie dla jej projektu, a potem go odrzuciły.
– Osoby, które głosowały przeciwko (projektowi "Ratujmy Kobiety" – red.) zostały zawieszone w klubie Platformy, w tym prominentny działacz tej partii, były minister Biernacki. To pokazuje zmianę nastawienia Platformy – powiedziała na antenie TVN24 Nowacka.
Ani słowa o aborcji
A co ze zmianą nastawienia Barbary Nowackiej? Na konwencji Koalicji Obywatelskiej nie powiedziała ani słowa na temat liberalizacji prawa aborcyjnego, wydaje się najbardziej kluczowej inicjatywy tej polityk. Czyżby znany ze swojego konserwatyzmu Grzegorz Schetyna przeforsował swoje racje i aborcja padła ofiarą porozumienia Inicjatywy Polska z Koalicją Obywatelską?
Marcin Kulasek, sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej twierdzi, że Nowacka dostosowała się z poglądami do nowych koalicjantów, przez których projekt "Ratujmy Kobiety" trafił do kosza. Projekt, pod którym głosy zbierali też ludzie Sojuszu.
– PO i Nowoczesna nigdy nie opowiadały się za liberalizacją ustawy aborcyjnej. Barbara Nowacka nie mogła przez przypadek, przemawiając na konwencji Koalicji Obywatelskiej, zapomnieć o sprawie aborcji. Była współprzewodnicząca Ruchu Palikota po prostu dostosowała swoje poglądy do wymagań nowych sojuszników: PO i Nowoczesnej. Nowacka jest więc konsekwentna, ale to niestety konsekwencja w porzucaniu lewicowych haseł, które dały jej popularność – twierdzi w rozmowie z naTemat polityk SLD.
To sprawa na inne wybory
Osoby wspierające środowiska kobiece są bardziej wyrozumiałe dla Nowackiej. Wśród nich posłanka z koła poselskiego Liberalno-Społeczni Joanna Scheuring-Wielgus, która uważa, że temat aborcji to kwestia wyborów parlamentarnych, a nie samorządowych.
– Z tego co wiem, to Barbara Nowacja podpisała umowę z Koalicją Obywatelską na wybory do sejmików i stąd mówiła o in-vitro czy darmowych przejazdach dla dzieci. Owszem, PO nigdy nie była, co pokazała na wielu głosowaniach, i nigdy nie będzie za liberalizacją prawa aborcyjnego w Polsce. Ale na tyle, na ile znam Barbarę Nowacką, to w przyszłych rozmowach koalicyjnych nie da sobie wejść na głowę i nie zmieni swoich poglądów – mówi nam Scheuring-Wielgus.
– Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że ona tego projektu nie odstąpi, ona sama jest metaforą tego rodzaju praw – stwierdza w rozmowie z naTemat profesor Magdalena Środa.
– Za Barbarą Nowacką stoi Kongres Kobiet i "Ratujmy Kobiety" to też był nasz sztandarowy projekt, więc może jestem naiwna, ale nie sądzę, żeby miała teraz go porzucić. Nie sądzę też, że był jakikolwiek nacisk ze strony nowych koalicjantów, żeby o nim nie mówiła podczas konwencji – dodaje nasza rozmówczyni.
Profesor Środa też zwraca uwagę na charakter konwencji Koalicji Obywatelskiej, która była skierowana do wyborców w wyborach samorządowych.
– Każda sposobność jest dobra, żeby mówić o prawach kobiet i ona rzeczywiście ją wykorzystała. Ale w tym przypadku mowa była o wyborach samorządowych, a nie parlamentarnych, dlatego też nie poruszyła tematu liberalizacji aborcji. Sejmiki nie są decyzyjne w tej sprawie. Nie wydaje mi się, żeby Barbara Nowacka, która weszła do polityki broniąc praw kobiet i właśnie prawa do aborcji, porzuciła ten temat – podsumowuje profesor.
A temat aborcji wróci niedługo na łono parlamentu. W Sejmie leży projekt "Ratujmy Kobiety" złożony przez Joannę Scheuring-Wielgus. Na jesieni trafi on pod głosowanie posłów. I to, zdaniem posłanki koła Liberalno-Społeczni, będzie próba dla Platformy Obywatelskiej na ile stała się otwartą na lewicowe poglądy partią.