
Reklama.
Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej" zarzuciła Andrzejowi Dudzie, że pisząc o lewackich mediach przejmuje język Krystyny Pawłowicz i nacjonalistycznych trolli. Zdaniem dziennikarki to nie przystoi głowie państwa.
I prezydent się zagotował. "A może, Pani Redaktor, coś o merytorycznej stronie tej wizyty w USA?" - napisał na Twitterze. Zrobił jednak dwa błędy: zamiast "Ford Trump" i "North Stream" powinno być Fort Trump i Nord Stream. Trudno jednak powiedzieć, na ile nie wiedział, jak pisze się te słowa, a na ile dał się ponieść emocjom. Zakończył bowiem wpis słowami "Jesteście Państwo dziennikarzami? Really?!?"
Dziennikarka w odpowiedzi zaprosiła go do siebie do studia, ale nie wygląda na to, by do rozmowy miało dojść. A szkoda.
W absurdalny sposób prezydenta próbował bronić portal Niezależna. Po mocnym tytule "Wielowieyska znów lamentuje. Odpowiedział jej prezydent Duda. I to jak!" nastąpiła treść, w którą trudno uwierzyć. Tweet prezydenta z błędami jako jedyny nie został umieszczony w artykule (wcześniejszy o lewackich mediach już tak), za to dziennikarze "poprawili" prezydenta, cytując go.
Andrzej Duda impulsywnie zareagował na krytyczne komentarze do zdjęcia przedstawiającego go stojącego z długopisem w ręku, gdy Donald Trump podpisywał wspólną deklarację siedząc. "Szyderstwa i napad lewackich mediów oraz niektórych polityków i komentatorów, o znanych poglądach, pokazują sukces wizyty Waszyngtonie" – skomentował.