Wyciekły nagrania ukazujące konflikt w krakowskim PiS.
Wyciekły nagrania ukazujące konflikt w krakowskim PiS. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Gdy tylko ten film pojawił się w internecie, szybko został skasowany. Ale wkrótce powrócił i jest dowodem na to, jak ogromny konflikt toczy Prawo i Sprawiedliwość od środka w Krakowie. Z nagrania wynika, że na razie – póki trwa kampania – wojny żadnej zaczynać nie należy, bo przecież stawką w tych wyborach jest kasa. A potem...

REKLAMA
"Musimy iść równo jak husaria. Zmieciemy, a potem zobaczymy, kto tylko udawał, że jest z nami" – padają na nagraniu słowa. Film pochodzi z 2 października z Klubu "Gazety Polskiej" w Krakowie. Z grupą członków klubu spotkało się dwóch radnych PiS – Ryszard Kapuściński i Bolesław Kosior. Pierwszy to szef Klubów "GP" w całym kraju, drugi to wiceprzewodniczący krakowskiej rady.
Pieniądze do przejęcia
Przebieg spotkania został nagrany i zapewne nikt z uczestników nie przypuszczał, że to wideo wycieknie. Bo słowa, jakie tam padają, są zdecydowanie "do użytku wewnętrznego". – Najwięcej pieniędzy z budżetu państwa idzie przez samorządy, szczególnie przez sejmiki, więc dlatego tak ważne, żebyśmy je przejęli – z rozbrajającą szczerością przyznaje Kapuściński.
I szef Klubów "GP", i pisowski wiceprzewodniczący rady ubolewają, że na listach PiS znalazło się wielu "zdrajców". – Jeśli 30 procent spośród 50 osób na listach jest z PiS, to wszystko. Reszta to Gowin, Ziobro, ludzie, którzy udają, że są z nami – stwierdza Kapuściński i wymienia po nazwiskach, kto jego zdaniem jest w partii zdrajcą.
Dostaje się kandydatom kojarzonym z Małgorzatą Wassermann. Niektórzy z nich do niedawna jeszcze współpracowali z PO. – Idziemy pod hasłem "Wspólna prawica", ale wiemy dobrze, że Gowin nam się czkawką odbija – mówi Kosior.
Bolesław Kosior
wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa, PiS

Musimy zagryźć zęby, bo niektórym z naszych też się po gębie należy, ale nie wolno nam teraz tego robić!

Na nagraniu pada wiele nazwisk samorządowców uznawanych przez uczestników spotkania za zdrajców. Największe emocje budzi nazwisko radnego Tomasza Urynowicza.
"Wątroba gnije"
Urynowicz wraz z radnym Stanisławem Morycem jeszcze na początku tego roku byli członkami Platformy Obywatelskiej. Potem z hukiem rzucili legitymacjami i przystąpili do Porozumienia Jarosława Gowina. Dziś kandydują z list PiS.
– To następna rzecz, od której mi wątroba gnije – zżyma się Bolesław Kosior, który w Radzie Miasta był świadkiem przemiany obu samorządowców. Kapuściński wspomina, że Urynowicz "miał wyjątkowy dar, by przez osiem lat nas obrażać". – Już nie mogliśmy na niego patrzeć. To postać wyjątkowo... wyjątkowa... żeby nie używać epitetów... – stwierdza bez ogródek.
"Chorągiewka"
Po opublikowaniu filmu oraz artykułu w krakowskiej "Gazecie Wyborczej" Ryszard Kapuściński stwierdził, że sprawy komentować nie będzie, bo były to "poglądy wyrażone w gronie przyjaciół" i ma do tego prawo.
Tomasz Urynowicz zaś skomentował: "Nie znam się dobrze z tymi panami, ale to, że ktoś mówi o mnie dobrze albo źle, to element mojej aktywności politycznej".
Na Facebooku Urynowiczowi ktoś raz po raz przypomina jego jeszcze całkiem niedawną działalność w PO i zamieszcza opublikowany film ze spotkania Klubu "GP". Radny od Gowina reaguje na to... milczeniem.