Na razie zagryźli zęby i zamilkli. Po sieci krążą nagrania, jak bardzo się nienawidzą w PiS
redakcja naTemat
12 października 2018, 11:28·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 października 2018, 11:28
Gdy tylko ten film pojawił się w internecie, szybko został skasowany. Ale wkrótce powrócił i jest dowodem na to, jak ogromny konflikt toczy Prawo i Sprawiedliwość od środka w Krakowie. Z nagrania wynika, że na razie – póki trwa kampania – wojny żadnej zaczynać nie należy, bo przecież stawką w tych wyborach jest kasa. A potem...
Reklama.
"Musimy iść równo jak husaria. Zmieciemy, a potem zobaczymy, kto tylko udawał, że jest z nami" – padają na nagraniu słowa. Film pochodzi z 2 października z Klubu "Gazety Polskiej" w Krakowie. Z grupą członków klubu spotkało się dwóch radnych PiS – Ryszard Kapuściński i Bolesław Kosior. Pierwszy to szef Klubów "GP" w całym kraju, drugi to wiceprzewodniczący krakowskiej rady.
Pieniądze do przejęcia
Przebieg spotkania został nagrany i zapewne nikt z uczestników nie przypuszczał, że to wideo wycieknie. Bo słowa, jakie tam padają, są zdecydowanie "do użytku wewnętrznego". – Najwięcej pieniędzy z budżetu państwa idzie przez samorządy, szczególnie przez sejmiki, więc dlatego tak ważne, żebyśmy je przejęli – z rozbrajającą szczerością przyznaje Kapuściński.
I szef Klubów "GP", i pisowski wiceprzewodniczący rady ubolewają, że na listach PiS znalazło się wielu "zdrajców". – Jeśli 30 procent spośród 50 osób na listach jest z PiS, to wszystko. Reszta to Gowin, Ziobro, ludzie, którzy udają, że są z nami – stwierdza Kapuściński i wymienia po nazwiskach, kto jego zdaniem jest w partii zdrajcą.
Dostaje się kandydatom kojarzonym z Małgorzatą Wassermann. Niektórzy z nich do niedawna jeszcze współpracowali z PO. – Idziemy pod hasłem "Wspólna prawica", ale wiemy dobrze, że Gowin nam się czkawką odbija – mówi Kosior.
Na nagraniu pada wiele nazwisk samorządowców uznawanych przez uczestników spotkania za zdrajców. Największe emocje budzi nazwisko radnego Tomasza Urynowicza.
"Wątroba gnije" Urynowicz wraz z radnym Stanisławem Morycem jeszcze na początku tego roku byli członkami Platformy Obywatelskiej. Potem z hukiem rzucili legitymacjami i przystąpili do Porozumienia Jarosława Gowina. Dziś kandydują z list PiS.
– To następna rzecz, od której mi wątroba gnije – zżyma się Bolesław Kosior, który w Radzie Miasta był świadkiem przemiany obu samorządowców. Kapuściński wspomina, że Urynowicz "miał wyjątkowy dar, by przez osiem lat nas obrażać". – Już nie mogliśmy na niego patrzeć. To postać wyjątkowo... wyjątkowa... żeby nie używać epitetów... – stwierdza bez ogródek.
"Chorągiewka"
Po opublikowaniu filmu oraz artykułu w krakowskiej "Gazecie Wyborczej" Ryszard Kapuściński stwierdził, że sprawy komentować nie będzie, bo były to "poglądy wyrażone w gronie przyjaciół" i ma do tego prawo.
Tomasz Urynowicz zaś skomentował: "Nie znam się dobrze z tymi panami, ale to, że ktoś mówi o mnie dobrze albo źle, to element mojej aktywności politycznej".
Na Facebooku Urynowiczowi ktoś raz po raz przypomina jego jeszcze całkiem niedawną działalność w PO i zamieszcza opublikowany film ze spotkania Klubu "GP". Radny od Gowina reaguje na to... milczeniem.