
Reklama.
"Już w Madrycie. Tu w 1 kadencję buduje się ok. 50 km metra. W sumie w stolicy Hiszpanii mają... 279 stacji metra" – napisał na Twitterze Patryk Jaki. Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy pojechał do stolicy Hiszpanii zobaczyć, jak się buduje podziemną kolejkę i... szybko stał się obiektem kpin warszawiaków.
Wielu internautów przypomina, że Hiszpania nigdy nie była państwem komunistycznym, satelitą ZSRR, z dezorganizującym życie obywateli centralnym planowaniem. Do tego metro w Hiszpanii budowane jest powoli od 100 lat i jest jednym z najstarszych w Europie.
Wielu komentujących zostawia w spokoju wyliczenia matematyczne, gdzie szybciej się buduje, w Madrycie czy w Warszawie. Dalece bardziej jest dla nich interesujące, za czyje pieniądze Patryk Jaki urządza sobie wycieczki po Europie. Teraz jest w Madrycie, a przecież całkiem niedawno temu pojechał do Sofii.
Tamtem wyjazd okazał się totalna katastrofą. Znawcy tematu nie dali sobie wmówić, że system transportu miejskiego w stolicy Bułgarii jest lepszy niż w Warszawie. Jest akurat odwrotnie, co szybko wytknięto kandydatowi na prezydenta. Przy okazji wyszło na jaw, że Patryk Jaki, który pozuje na światowca bardzo słabo mówi w języku angielskim.