Maria Kaczyńska – jak przypominają internauci – nie miała nic przeciwko uchodźcom.
Maria Kaczyńska – jak przypominają internauci – nie miała nic przeciwko uchodźcom. Fot. Jerzy Gumowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Spot PiS-u to wizja tego, co się stanie w Polsce, jeśli niedzielne wybory samorządowe wygra PO. Platforma zlikwiduje Urzędy Wojewódzkie, a to ma doprowadzić do tego, iż polskie miasta zaleje fala islamistów.
"W ramach przydziałów pojawiły się enklawy muzułmańskich uchodźców..." – słychać głos z offu, a w tle niewyraźne słowa o kolejnych "ofiarach ataku". Na ekranie zaś widać zamieszki i pożary. Propagandowa reklamówka rządzącej partii wypada tak, że nie powstydziłyby się jej najbardziej radykalne ugrupowania nacjonalistyczne.
Wśród licznych reakcji na spot PiS-u pojawiła się i taka: Andrzej Szaja przypomniał na Twitterze zdjęcie Marii Kaczyńskiej z 2007 r. Widać na nim, jak ówczesna Pierwsza Dama pochyla się nad muzułmanką Kamisą i jej 2-letnim synem Magometem.
Ta sprawa była wówczas wyjątkowo głośna, bo poruszyła całą Polskę. 36-latka uciekała z Czeczenii przed wojną wraz z czwórką swoich dzieci. Chciała dotrzeć do Austrii, a potem do Szwecji. Granicę ukraińsko-polską przekraczała na piechotę, rzecz jasna nielegalnie. Podczas wyczerpującego marszu przez Bieszczady z zimna i wycieńczenia zmarło troje jej dzieci – Xaea - 13 lat, Ceda - 10 lat i Elina - 6 lat. Przeżyła tylko matka i jej mały synek.
Maria Kaczyńska spotkała się z Czeczenką i jej dzieckiem w szpitalu w Ustrzykach zaraz po tym, jak kobietę uratowały polskie służby graniczne. Rozmawiała z nią przez kilkadziesiąt minut, dziennikarze mogli być przy tym tylko przez chwilę.
– Polska jak najbardziej chce pomóc, otoczyć ją opieką – stwierdziła prezydentowa. – Tu teraz jest jej dom – powiedziała jednoznacznie Maria Kaczyńska po wizycie u Kamisy w szpitalu. I słowa dotrzymano – Kamisa z dzieckiem i mężem (sprowadzono go do Polski z pomocą naszych służb dyplomatycznych) zamieszkała na kilka lat w Wielkopolsce. Gdy sytuacja w Czeczenii się poprawiła, muzułmańska rodzina wróciła do siebie.
"Warto by niektórym przypomnieć, co oznacza CZŁOWIECZEŃSTWO..." – podsumował Andrzej Szaja.