Jacek Czaputowicz potrzebował zaledwie 24 godzin, żeby całkowicie zmienić zdanie na temat tego, czy TK powinien zbadać zgodność traktatów UE z polską konstytucją.
Jacek Czaputowicz potrzebował zaledwie 24 godzin, żeby całkowicie zmienić zdanie na temat tego, czy TK powinien zbadać zgodność traktatów UE z polską konstytucją. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta

Szef polskiej dyplomacji potrzebował zaledwie 24 godzin, żeby całkowicie zmienić swoje zdanie na temat tego, czy Trybunał Konstytucyjny powinien zająć się sprawdzenie zgodności traktatów unijnych z polską konstytucją. Jeszcze we wtorek nie było takiej potrzeby. W środę Jacek Czaputowicz w pełni popiera wniosek Zbigniewa Ziobry.

REKLAMA
Żeby w pełni zrozumieć co się stało, zacznijmy od przytoczenia fragmentu naszego tekstu opublikowanego we wtorek. "Z opinii MSZ wynika, że nie ma podstaw, by Trybunał Konstytucyjny badał zgodność unijnych traktatów z konstytucją. Zdaniem ministra Jacka Czaputowicza, nawet jeśli jakiś artykuł nie podoba się Ziobrze, to jest on częścią norm prawnych, które zaakceptowaliśmy wchodząc do UE" - informowaliśmy w naTemat.pl.
To było we wtorek, ale nadeszła środa... środa. Co w skrócie oznacza, że to, co było wczoraj jest już historią. Teraz minister Jacek Czaputowicz zmienił zdanie. I to diametralnie. W środę szef MSZ napisał oświadczenie, że w pełni popiera wniosek prokuratora generalnego do Trybunału Konstytucyjnego. MSZ uznało, że polski TK jednak ma prawo oceniać konstytucyjność poszczególnych elementów traktatów europejskich.
To zwrot o 180 stopni. Nie dziwiłby w przypadku kandydata prawicy na prezydenta Warszawy, który w jednym tygodniu zamieniał Warszawę w Sofię, a w następnym w Madryt. To jeszcze można jakoś wytłumaczyć gorączką wyborczą i próbą szukania wyborców. Gdy szef polskiej dyplomacji z dnia na dzień zmienia zdanie, to sprawa zaczyna się robić poważna.
Gdy Zbigniew Ziobro zasugerował, żeby Trybunał Konstytucyjny sprawdził zgodność traktatów unijnych z polską konstytucją, opozycja podchwyciła to jako przygotowania do rychłego Polexitu. Jarosław Kaczyński zapewnia co prawda, że takie twierdzenia to "kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo". Jednak prezes PiS dużo mówi, czasem nawet za dużo. Wtorkowe słowa Czaputowicza miały większą wartość.
Do środy. W środę jego słowa z wtorku znaczą tyle, co zeszłoroczny śnieg. Szef MSZ stanął po tej samej stronie, co oskarżany o chęć wystąpienia z Unii Europejskiej Zbigniew Ziobro. Pytanie, jakie Czaputowicz będzie miał zdanie na ten temat w kolejnych dniach? Bez odpowiedzi na razie pozostaje pytanie, jak na chwiejność poglądów szefa dyplomacji zareagują nasi europejscy partnerzy.